Szalone Teorie: Jon Stark, Król Północy

Przez blisko 8 tysięcy lat Północą rządzili królowie z dynastii Starków. Od Brana Budowniczego, który wzniósł Mur, aż po Torrhena, Króla Który Klęknął, Starkowie władali niepodzielnie, miażdżąc swych wrogów i zachowując wiarę w Starych Bogów. Nadawano im różne miana – byli Królami Zimy i Królami Wiosny, Królami Gorzkimi i Królami Słodkimi, Królami Księżycowymi i Głodnymi Wilkami. Ale zawsze byli Królami Północy. Dopiero nadejście smoków przerwało ich rządy.

Kiedy Greatjon Umber w płomiennej mowie wyrzekał się Stannisa i Renly’ego, i składał hołd Robbowi Starkowi, odwoływał się do tradycji starszej niż Andalowie i Valyria. I choć rządy Młodego Wilka nie przetrwały długo, to raz obudzony ogień Północy, nie mógł być wygaszony. Nawet przez Krwawe Gody.

Dzisiejszy odcinek Szalonych Teorii posłuży za wstęp do szerszych rozważań na temat spisków, knowań i nadchodzącej wojny, w której Północ znów powstanie. Ale wstęp ten jest konieczny, bo każde rozważania na temat przyszłości Północy zacząć należy od podstawowego stwierdzenia. Podczas ostatniej narady ze swoimi lordami i doradcami, Robb Stark legitymizował Jona Snow, uczynił go swoim następcą, i dołożył wszelkich starań, aby wiadomość o tym dotarła do miejsc stanowiących zaplecze dla kolejnej ofensywy sił Północy.

Przyjrzyjmy się zatem chwili w której dynastia Starków poszerzyła się o drugiego już króla imieniem Jon.

Królewski dekret

Wkrótce po wyruszeniu w drogę do Bliźniaków, na ślub lorda Edmura Tully’ego i Roslin Frey, Robb zwierza się swojej matce z nękających go problemów. Młody wilk zdaje sobie sprawę z tego, iż wojna nie idzie po jego myśli. Utrata poparcia Karstarków i Freyów znacząco osłabiła jego siły. Zajęcie przez Żelaznych Ludzi Deepwood Motte i – przede wszystkim – Fosy Cailin, praktycznie uniemożliwiło sprowadzenie z północy posiłków. Złupienie Winterfell oraz “śmierć” jego braci podważyły możliwość przetrwania Północy jako samodzielnego bytu politycznego. Robb nie jest naiwny, zdaje sobie sprawę z zagrożenia, jakie stanowi wyprawa na ślub. Nie zna wprawdzie głębin podłości i okrucieństwa, do których wkrótce zniży się lord Walder Frey, ale wie, że podejmuje ryzykowną grę. Wie też, że musi działać już teraz, na wypadek gdyby sprawy przybrały zły obrót.

Tak, wydarzenia zdecydowanie przybrały zły obrót.
Tak, wydarzenia zdecydowanie przybrały zły obrót.

Jedną z pierwszych jego decyzji, świadczących o przeczuwaniu zagrożenia, jest odprawienie większości Westerlingów, dzięki czemu Szary Wicher (który tak ich przerażał) może znów mu towarzyszyć.

Z sześciu Westerlingów, którzy przybyli z jej synem z Turni, u jego boku został tylko jeden. Ser Raynald, brat Jeyne, który nosił królewską chorągiew. Tego samego dnia, gdy Robb otrzymał od lorda Tywina zgodę na wymianę jeńców, wysłał wuja Jeyne, Rolpha Spicera, do Złotego Zęba z Martynem Lannisterem. Było to zręczne posunięcie. Jej syn nie musiał się obawiać o bezpieczeństwo Martyna, Galbart Glover z radością usłyszał, że jego brat wsiadł na statek w Duskendale, ser Rolph otrzymał ważne i honorowe zadanie… a Szary Wicher znowu był u królewskiego boku. Tam, gdzie jest jego miejsce.
—Nawałnica mieczy—

Potem, przychodzi pora na sprawę poważniejszą. Kwestię sukcesji. Rozmawiając z Catelyn, młody król oznajmia jej, iż planuje legitymizować Jona Snow, i to właśnie jego uczynić swym następcą, przynajmniej do czasu spłodzenia potomka.

– Gdybym zginął w następnej bitwie, królestwo nie może zginąć razem ze mną. Zgodnie z prawem następna w linii sukcesji jest Sansa, więc Winterfell i północ przeszłyby w jej ręce. – Zacisnął usta. – I w ręce jej pana męża Tyriona Lannistera. Nie mogę na to pozwolić i nie pozwolę. Północ nie może się dostać temu karłowi.
– Nie może – zgodziła się Catelyn. – Musisz wskazać innego dziedzica na czas, nim Jeyne da ci syna. – Zastanawiała się chwilę. – Ojciec twojego ojca nie miał rodzeństwa, ale jego ojciec miał siostrę, która wyszła za młodszego syna lorda Raymara Royce’a, z bocznej gałęzi rodu. Mieli trzy córki i wszystkie z nich wyszły za paniątka z Doliny. Na pewno za Waynwooda i za Corbraya, a najmłodsza… to mógł być Templeton, ale…
– Mamo. – Głos Robba brzmiał ostro. – Zapominasz, że mój ojciec miał czterech synów.
Nie zapomniała. Po prostu nie chciała o tym myśleć.
– Snow to nie Stark.
– Jon jest bardziej Starkiem niż jakieś paniątka z Doliny, które nigdy w życiu nie widziały Winterfell na oczy.
– Jon jest bratem z Nocnej Straży. Przysiągł, że nie weźmie sobie żony i nie będzie miał ziemi. Ci, którzy przywdziewają czerń, służą dożywotnio.
– Tak samo jak rycerze z Gwardii Królewskiej. To jednak nie powstrzymało Lannisterów przed zabraniem białych płaszczy ser Barristanowi Selmy’emu i ser Borosowi Blountowi, gdy już przestali im być potrzebni. Idę o zakład, że jeśli dam Straży w zamian za Jona stu ludzi, znajdą jakiś sposób na to, by zwolnić go z przysięgi.
—Nawałnica mieczy—

Pomimo sprzeciwów i obiekcji Catelyn, pomimo odwołań do losu bękartów Aegona IV, Robb pozostaje niewzruszony.

– Nie mogę – odparła. – We wszystkim innym, Robb. We wszystkim. Ale nie w tym… w tym szaleństwie. Nie proś mnie o to.
– Nie muszę prosić. Jestem królem.
—Nawałnica mieczy—

Bliźniaki - ładny zamek, ale na wesela go nie polecam.
Bliźniaki – ładny zamek, ale na wesela go nie polecam.

I choć nigdy nie widzimy na własne oczy momentu, w którym Robb Stark legitymizuje Jona i czyni go swoim następcą, to sugestia, iż zdarzenie to miało miejsce jest bardzo silna. Podczas dalszej podróży w górę rzeki, w kierunku Bliźniaków, wkrótce po tym gdy królewski orszak minął Siedem Strumieni, Catelyn została zaproszona na naradę do królewskiego namiotu. Tam, po omówieniu strategii, a także działań, które nie były Catelyn na rękę (wysłanie jej do Seagardu), padła w końcu najistotniejsza kwestia.

– Jeszcze jedno. Żywimy nadzieję, że lord Balon zostawił po sobie chaos. Nie chcę, by w moim przypadku stało się tak samo, nie mam jednak jak dotąd syna, moi bracia Bran i Rickon nie żyją, a moja siostra wyszła za Lannistera. Zastanawiałem się długo i intensywnie nad tym, kto ma być moim następcą. Rozkazuję wam teraz, jako mym wiernym i lojalnym lordom, byście przystawili swe pieczęci na tym dokumencie jako świadkowie mojej decyzji.
Rzeczywiście jest królem – pomyślała pokonana Catelyn. Mogła tylko mieć nadzieję na to, że pułapka, którą zastawił na Fosę Cailin, okaże się równie skuteczna jak ta, w którą ją zwabił.
—Nawałnica mieczy—

Nie dowiadujemy się wprawdzie bezpośrednio jaka była decyzja Króla Północy, ale reakcja Catelyn, a w szczególności jej słowa “Rzeczywiście jest królem” nawiązujące do sposobu, w jaki uciszył jej sprzeciw wobec legitymizacji Jona, nie pozostawiają wątpliwości.

Siedem pieczęci

Szczególny jest tutaj również dobór świadków. Siedmiu świadków z własnymi pieczęciami. Być może przypadkiem, ale może celowo, dowodząc swej pokaźnej wiedzy historycznej, George R.R. Martin nawiązał tu do wprowadzonej w prawie rzymskim przez cesarza Justyniana specjalnej formuły. Pozwalała ona na dziedziczenie przez tzw. spadkobierców zewnętrznych, pod wyjątkiem przypieczętowania testamentu właśnie przez siedmiu świadków. Ale nawet nie czyniąc tego powiązania, widzimy dość jasno, iż dokument, który Robb Stark nakazuje swym lennikom poświadczyć, ma ogromne znaczenie.

Powstaje zatem pytanie – kto wie o legitymizacji Jona Snow? I gdzie aktualnie znajduje się królewski edykt? Zacznijmy od wyliczenia postaci, które były obecne w królewskim namiocie, w chwili gdy Robb Stark oznajmiał swoją wolę.

Byli to:

  • Jason Mallister
  • Greatjon Umber
  • Galbart Glover
  • Edmure Tully
  • Raynald Westerling
  • Maege Mormont
  • Catelyn Stark

Każde z nich jest zatem świadome tej decyzji i faktu, że aktualnym Królem Północy jest Jon Stark. Ale świadomość to jedno, a dowód – coś zupełnie innego. Zważywszy na fakt, iż królewski dekret w żaden sposób jeszcze nie wypłynął, musimy zadać pytanie – komu powierzył go król Robb.

Maege Mormont, jedna z sygnatariuszek królewskiego dekretu.
Maege Mormont, jedna z sygnatariuszek królewskiego dekretu.

Myślę, że możemy z góry odrzucić wersję, iż sam go zatrzymał, albo powierzył komukolwiek, kto udawał się wraz z nim na wesele. Taki dokument trafiłby w ręce Waldera Freya, powodując natychmiastową, szybką kontrakcję. Pozostali sygnatariusze byliby ścigani, a samemu Jonowi zapewne “wydarzyłby się wypadek”. Poza tym, jak wiemy Robb cechował się na tym etapie pewną bardzo szczególną filozofią.

Jeśli ktoś trzyma wszystkie swe skarby w jednej sakiewce, ułatwia tylko zadanie tym, którzy chcą go obrabować.
—Nawałnica mieczy—

A zatem odpadają Greatjon Umber, Edmure Tully, Raynald Westerling i Catelyn Stark (ostatnia dwójka była zresztą problematyczna z innych powodów – mogli być niechętni ogłoszeniu Jona jako następcy). Pozostajemy z Jasonem Mallisterem, Galbartem Gloverem i Maege Mormont.

Fałszywe rozkazy

Cała trójka wyruszała razem, ale ich rozkazy były inne. Mallister miał pozostać w swej siedzibie – Seagard – przygotowując ją na przybycie Catelyn Stark. Natomiast Glover i Mormont mieli ruszyć w kierunku Przesmyku, tam nawiązać kontakt z Howlandem Reedem, i przygotować wyspiarzy do oskrzydlającego ataku na Fosę Cailin.

Wydawać by się mogło, że znaleźliśmy rozwiązanie naszej zagadki. Seagard zostało zdobyte przez Freyów, a lord Mallister wzięty do niewoli. Mimo tego królewski edykt nie został ujawniony. To jednoznacznie wskazywałoby na Galbarta Glovera i Maege Mormont jako na posiadaczy dokumentu. Gdyby nie pewien drobny szkopuł. Fałszywe rozkazy.

Okazuje się, iż Robb Stark spodziewał się, iż Glover i Mormont mogą zostać schwytani, dlatego wręczył im na piśmie fałszywe rozkazy, prawdziwe zaś kazał przekazać ustnie.

– Zabierzecie listy do tych moich lordów, którzy zostali na północy, lecz wszystkie zawarte w nich rozkazy będą fałszywe, na wypadek, gdybyście wpadli w ręce wrogów. Gdyby do tego doszło, musicie im rzec, że żeglowaliście na północ. Na Niedźwiedzią Wyspę albo na Kamienny Brzeg.
—Nawałnica mieczy—

Jeśli Robb Stark do tego stopnia bał się schwytania swych wysłanników, iż przygotował dla nich pisma z fałszywymi rozkazami, to czy posłałby ich z prawdziwym dekretem? Mało prawdopodobne.

Myraham

W naszych rozważaniach nie wzięliśmy wszakże pod uwagę jeszcze jednej postaci. Człowieka, którego nie było w namiocie podczas pieczętowania dekretu, bo… został wyproszony. Jedynego człowieka, którego Catelyn Stark nie rozpoznawała.

Byli tam też Greatjon, Galbart Glover, Maege Mormont, Edmure i tłusty, łysiejący mężczyzna, którego Catelyn nie znała. Jego twarz miała odrobinę służalczy wyraz. To nie jest żaden lord – pojęła, gdy tylko go ujrzała. Ani nawet nie wojownik.
—Nawałnica mieczy—

Mężczyzna ten to bezimienny kapitan statku Myraham. Ten sam, który rok wcześniej sprowadził Theona Greyjoya na Pyke. Ten sam, który przyniósł Robbowi Starkowi wieści o śmierci Balona Greyjoya i chaosie na Żelaznych Wyspach. Ale gdzie teraz znajduje się kapitan Myraham? Jeśli to rzeczywiście on otrzymał królewski dekret, to na czym polega jego misja? Miał go dostarczyć do swego rodzinnego Starego Miasta? A może dalej?

Myraham z Theonem Greyjoyem na pokładzie.
Myraham z Theonem Greyjoyem na pokładzie.

Opcja ze Starym Miastem wydaje się kusząca, chociażby ze względu na późniejszą obecność tam Samwella Tarly’ego, ale zakłada dość dziwny, długi okres bezczynności ze strony naszego kapitana. Dokument nie wypłynął na powierzchnie, nie pofrunął na skrzydłach kruków do wszystkich zamków Westeros, ani też nie został przez nikogo przechwycony.

Spójrzmy jak wyglądała podróż Samwella Tarly’ego z Muru do Starego Miasta.

  • Sam opuszcza Czarny Zamek dwudziestego dnia drugiego miesiąca roku 300 (dwa dni przed egzekucją Janosa Slynta). Prawdopodobnie w ciągu jednego dnia dociera do Wschodniej Strażnicy i stamtąd rusza w morską podróż.
  • Po 10 dniach Sam dociera do Skagos.
  • Piątego dnia czwartego miesiąca roku 300 statek Samwell dociera do Braavos.
  • Dwudziestego pierwszego dnia piątego miesiąca Sam ląduje w Starym Mieście.

Łącznie podróż Sama z Muru do Starego Miasta trwała zatem równe trzy miesiące. Na tej podstawie, porównując dystanse, jakie muszą pokonać statki, możemy oszacować czas, jaki zajęłoby Myraham dotarcie z Seagard do Starego Miasta. Ponieważ legitymizacja Jona nastąpiła najprawdopodobniej 15 dnia 11 miesiąca roku 299, oznacza to, że Myraham musiałby dotrzeć do Starego Miasta najpóźniej pod koniec tego właśnie roku. A następnie… czekać bezczynnie przez wiele miesięcy.

Dlatego właśnie przychylam się bardziej, do hipotezy, iż Myraham popłynął dalej – okrążył Dorne, skierował się na północ, być może na krótko zawinął do Braavos, ominął Paluchy, i w końcu dotarł do swojego portu przeznaczenia. Do ostatniej armii Północy. Do Białej Przystani, siedziby lorda Wymana Manderly. A jeśli bogowie są przychylni, a moje próby oszacowania dystansów przy użyciu linijki poprawne, to edykt królewski ogłaszający Jona Starka Królem Północy został oficjalnie ogłoszony przed Wymanem Manderly w dniu, w którym Jon Snow został Lordem Dowódcą Nocnej Straży i odmówił legitymizacji przez Stannisa. O ironio!


Ale to nie koniec. Już za tydzień spróbujemy pospekulować o konsekwencjach decyzji Robba. I przekonamy się czy Północ pamięta!

A w międzyczasie nie zapomnijcie o pozostałych Szalonych Teoriach. Ich spis znajdziecie TUTAJ.

-->

Kilka komentarzy do "Szalone Teorie: Jon Stark, Król Północy"

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków