Przegrałem życie #8: Metal Gear Solid

Jest tam taka scena, kiedy nasz bohater w podziemnych dokach ściąga płetwy i omijając dwóch strażników, czeka aż winda zjedzie na jego poziom. W trakcie tego zamieszania, na ekranie pojawiają się napisy z wymienionymi osobami, które są odpowiedzialne za ten tytuł. Jeszcze nie wiemy, że ta część Metal Gear to arcydzieło, ale gdy tylko kolejny strażnik zjedzie windą, Snake wymija go i po cichu wbiega do niej. Wjeżdżając na samą górę, nasz bohater rozbiera się z niepotrzebnej garderoby, ściąga maskę, wyprostowany patrzy przed siebie – w kamerę. Pojawia się napis Metal Gear Solid, a muzyka powoduje, że sztywnieją nam palce na klawiaturze/padzie.

solid snake

Musimy jednak na chwilę wrócić do fabuły Metal Gear 2: Solid Snake. W trakcie wykonywania misji dowiadujemy się, że po Outer Heaven – NATO zbombardowało twierdzę, nie licząc się z żadnym żywotem. Big Boss pozbierał resztki swoich żołnierzy, dzieci, kobiety, a także członków ruchu oporu (o których NATO z premedytacją zapomniało) i stworzył z nimi Zanzibar Land. Do ekipy dołączył Madnar i Gray Fox. Efekt był taki, że Metal Gear pilotowany przez tego ostatniego został zniszczony, a ten pobity na polu minowym przez Solida. Big Boss wyznał Snake’owi, że jest jego ojcem, zanim ten zabił go za pomocą zapalniczki i puszki spray’u. Główny bohater ucieka od całego zgiełku i zaszywa się, gdzieś na Alasce.

genome

W 2005 roku, w noc przed podpisaniem START 3 między Stanami, a Rosją (redukcja głowic jądrowych), na wyspie Shadow Moses dochodzi do rewolty. Podczas ćwiczeń żołnierze GENOME oraz członkowie grupy FOXHOUND tworzą organizację “Sons of Big Boss”. Żądają miliarda dolarów oraz… ciała Big Bossa. W przeciwnym razie zostanie odpalona głowica. Rząd USA ma tylko 24 godziny na spełnienie warunków terrorystów, sprowadza więc znane twarze, byłych agentów z FOXHOUND – Solid Snake’a i Roya Campbell’a. Misja: uratować dyrektorów DARPA i ArmsTech, oraz sprawdzić, czy rebelianci mają możliwości nuklearne.

ePSXe2013-09-0222-21-21-78_zps7f9f507aPrzez CODEC (system do komunikacji) będą nam też pomagać: Mei Ling (zapis stanu gry), Naomi Hunter (pani doktor z wszelkimi plusami i minusami tego zawodu), Nastasha Romanenko (specjalista od broni jądrowej) i Master Miller (znany z poprzedniej części, specjalista ds. przetrwania na wrogim terytorium). Od tej gry, to właśnie CODEC jest motorem napędzającym fabułę. Wszystkie cutscenki, czy sama rozgrywka, komentowana jest przez te postacie w naszym komunikatorze, dzięki czemu mamy dogłębną analizę tego, co słyszeliśmy, lub co widzieliśmy. W MGS istnieje jeszcze balans między rozmowami, a samym graniem – w przeciwieństwie do następnych epizodów.

codecZmiana grafiki na 3D, spowodowała zmianę w samym gameplay’u. Wszystkie innowacje z Metal Gear 2 zostały, ale dodano na przykład widok FPP. Niestety, jeśli ktoś liczy na rozwałkę w stylu Doom, to się rozczaruje. Mamy tutaj tylko możliwość rozglądania się w miejscu. Nic ponadto. Wprowadzono też quick menu na naszą broń i przedmioty. Pauzuje to grę, a my w tym czasie wyszukujemy odpowiadające nam itemy.

decoyTym razem naszymi przeciwnikami będą głównie żołnierze GENOME, u których DNA zostało lekko zmienione, na wzór Big Bossa, co ma z nich zrobić idealnych żołnierzy. Można ich dusić, rzucać nimi, a także wodzić za nos. Pomimo wysokiego IQ, w trakcie grania nie ma możliwości się o tym przekonać. Co innego nowi bossowie. Mamy tu: olbrzymiego Indiańca, z karabinem Vulcan wymontowanym z F-16 (Vulcan Raven); kobieta snajper na prochach (Sniper Wolf); mistrz przebieranek i odgrywania ról (Decoy Octopus); sadystyczny rewolwerowiec (Revolver Ocelot) i specjalista od czytania w myślach i praniu mózgów (Psycho Mantis). Oczywiście są to skrótowe opisy tych postaci, im dalej w grze, tym więcej możemy się o nich dowiedzieć. Co do samej walki, najlepszym przykładem jest walka z tym ostatnim. Posłużono się tutaj burzeniem czwartej ściany, Psycho Mantis czyta nasze sejwy z innych gier, wyłącza nam ekran, czy wibruje naszym padem. Solid Snake nie może w żaden sposób go trafić, bo ten robi uniki. Rozwiązanie? Psycho Mantis czyta nasze ruchy z kontrolera, wystarczy przełączyć go do innego portu, by nie miał już takiej możliwości.

Fox_hound_shadow_mosesPostacią zasługującą na oddzielny akapit jest Liquid Snake, dowódca FOXHOUND. Wielu było wspaniałych, czarnych charakterów. Ale żaden, czy to z filmów, czy z książek, temu panu się nie równał. Dumna, arogancka, przebiegła, naiwna, “dowcipna”, nierozważna, wyglądająca, jak nasz bohater, z brytyjskim akcentem maszyna do zabijania. Liquid Snake zachowuje się, jak nierozważny trzydziestolatek. I nie ważne, czy go znienawidzisz, czy w pewnym sensie zrozumiesz – pokochasz tę postać. Numer 1 wśród szwarccharakterów.

liquidWracając do grafiki, niestety tytuły z tamtego okresu starzeją się wizualnie znacznie szybciej niż wcześniejsze dwuwymiarowe. Na mniejszych telewizorach nie robiłoby to większego znaczenia, ale grając na czterdziestokilku calowym – MGS dzisiaj się nie obroni. Pikseloza kaleczy oczy, często jest coś niewyraźne, a kolory wieją chłodem. Z drugiej strony, w żadnym momencie nie czujesz potrzeby, żeby zmienić grafikę na jakąkolwiek inną. Wizualnie to trup, ale fabularnie w żyłach tej gry pompowane jest życie.

foxuInna kwestia to muzyka, która idealnie wpasowała się w industrialny klimat Shadow Moses Island. Orkiestra, elektronika i chór podczas gry robią piorunujące wrażenie, ale słuchając podczas pisania tego tekstu całego soundtracka, nie mogę znaleźć takiego utworu, który wybijałby się w taki sposób, by puszczać go sobie poza grą. Nie zmienia to faktu, że gameplay i muzyka to integralna całość.

52377-Metal_Gear_Solid_I_Disc_2-9Od tej części mamy już podkładane głosy. Solid Snake przemawia głosem Davida Haytera (grał główną rolę w kultowym filmie “Guyver”, a także był scenarzystą “Watchmen” i “X-Men”). Roy Campbell to głos wojownika z Diablo, Mephisto z Diablo II i Aldarisa ze Starcraft’a (Paul Eiding). Cam Clarke – Liquidowi. Ten ostatni odwalił kupę roboty, by zrobić z tej kupki pikseli głównego kutafońca. Hayter to dobry przykład na to, że można dobrze odgrywać swoją rolę, by później przedobrzyć. W tej części MGS to najlepszy występ Davida, jeszcze bez zbędnego overactingu. Pozostałe osoby radzą sobie lepiej lub gorzej, ale głównie te trzy postacie mają najciekawsze kwestie do wypowiedzenia i mają przy tym wiele do roboty.

MGS1_Snake_interrogationWersja PC różni się nieznacznie. Raz, że poprawiono grafikę, a raczej lekko ją wygładzono. Widziałem wiele opinii na ten temat, ale przychylę się do tych pozytywnych. Znacznie ładniej wygląda, to na ekranie monitora, niż telewizora. Niestety, wprowadzono też kilka ułatwień. Scena tortur nawet na wysokim poziomie trudności w wersji pecetowej nie jest większym wyzwaniem. Na konsoli trudność polega na tym, że znacznie więcej razy musimy uderzać w klawisze pada, więc o wiele częściej zmuszeni jesteśmy załadować sejwa. Podobnie ma się sprawa z walką z tytułowym mechem. Nie przypominam sobie, żebym miał, aż takie problemy na pececie. Na konsoli wiele wkurwu się przelało, zanim udupiłem skubańca.

Czy w tej grze mogą być minusy? Długo się nad tym zastanawiałem, gdy kilka dni temu przeszedłem drugi raz pod rząd, dla drugiego zakończenia. Szukałem na chama, jakichś irytujących błędów. I znalazłem! Pomimo tego, że fabuła to majstersztyk, to niektóre cutscenki już tak nie do końca. Ckliwe sceny śmierci niektórych postaci, a także oba zakończenia, trącą myszką. I to, czego 15 lat temu nie zauważyłem, teraz kole w oczy. Wiecie – można umrzeć, jak Darth Vader w “Powrocie Jedi” lub jak księżniczka Amidala w “Zemście Sithów”. 

ckliwa scenaCzuję, jak spoilery mnie ograniczają. Mógłbym jeszcze wiele napisać o charakterze tej gry, ile zwrotów akcji jest do opisania. Sam opis fabuły pierwszego Solida, to materiał na odrębny post. Nie mogłem opisać głównych problemów Liquida, czy całą awanturę z wirusem FoxDie. Pomimo wyjaśniającej się fabuły w trakcie grania, przez cały czas stawiane są nam znaki zapytania, które karzą nam czekać na wyjaśnienie w następnych odsłonach. Już w tym epizodzie zaczynamy się zastanawiać, czy grając Solid Snake’iem kopiemy piłkę we właściwą bramkę.

ckliwa scena 2Ta gra to arcydzieło, które może po latach konkurować z innymi tytułami. Nie ma co ukrywać, że największym atutem jest tutaj fabuła, która przyćmiewa grafikę i inne niedoskonałości, nawet dzisiaj. Tej serii jeszcze trafią się bardzo dobre i słabe części, ale żadna nawet nie otrze się o ten ideał z 1998 roku.

OCENA: 10/10

 

Plusy:
– FABUŁA, a zwłaszcza zwroty akcji;
– KLIMAT gry;
– gra niczym hollywodzka produkcja;
– muzyka;
– gameplay;
– postać Liquid Snake’a;
– podkładane głosy;
– dwa zakończenia;
– najlepsza część całej serii.

 

Minusy
– ckliwe cutscenki;
– mam wrażenie, że dużym wyzwaniem nie byłoby wygładzenie grafiki, kupując na Playstation Store spodziewałbym się trochę większego zaangażowania, żeby rzeczywiście jakoś to wyglądało na PS3 (na pececie dało radę);
– to jeden z tych tytułów, który swoim istnieniem zawiesił za wysoko poprzeczkę następnym częściom.

 

Recenzja pochodzi z bloga:

http://przegralem-zycie.blogspot.com/

-->

Jeden komentarz do "Przegrałem życie #8: Metal Gear Solid"

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków