Przegrałem życie #7: Riven – The Sequel to Myst

Ach ta przezorność! Wydaje mi się, że moje pedantyczne podejście do chronologii uratowało tej grze dupsko. Od razu po odłożeniu książki Myst – Księga Atrusa, zabrałem się za Riven (wstrzymałem się z drugim tomem powieści, który wyszedł również przed grą, tak mnie podłechtały pozytywne oceny). Cóż za szok! Nie wiem, czy większość recenzentów miała okazję zajrzeć do powieści Millerów, ale większość tych pochlebnych opinii, to chyba szablon… Moim zdaniem(!) nie można dobrze ocenić Riven (i mówić o jej “wspaniałej” fabule) jeśli nie sięgnęło się po książkę. Dziury fabularne są tak wielkie, że teraz mam pewność, że te powieści to nie tylko zbijanie pieniędzy po pierwszym Myst, a integralna całość. Do głównej zagadki nie jest potrzebna jej znajomość, ale pozwala wczuć się w klimat, którym się tak wszyscy zachwycają…

1

No, ale wróćmy do fabuły gry. Jest to bezpośrednia kontynuacja Myst. Gdy uwolniliśmy Atrusa, gra się kończyła, a teraz mamy dalszy ciąg perypetii zwariowanej rodzinki. Catherine, żona Atrusa (i jego niedoszła macocha – z książki moi mili), zostaje wrobiona i trafia do Wieku Riven (który szerzej poznajemy w Księdze Atrusa) – nieudolnego dzieła ojca Atrusa, Gehna. Nieudolność ta polega na tym, że Wiek się sypie i tylko “nadpisywanie go” przez Atrusa pozwala ocalić życie mieszkańców Riven, a także jego małżonki. My mamy za zadanie wejść do Riven uratować Catherine oraz zamknąć Gehna w książce-więzieniu.2

Być może wieje tandetą, ale wykonanie tego zadania jest tak cholernie trudne, że nawet z niektórymi solucjami powycierało mi się szkliwo… Cały problem gry polega na tym, że jest to jeden Wiek – OGROMNY Wiek Riven. Do tego dochodzi jeszcze kolejny problem – jedna OGROMNA zagadka. Ci co grali w pierwszego Mysta pamiętają, jak rozwiązano “millerowe” quizy. W Wieku Myst zaglądało się do biblioteki, poznawało wskazówki Wieku Channelwood. Wyruszało się w wyprawę na niewielką wyspę i rozwiązywało się zagadkę. Gdy dotarło się do danego miejsca nic nas nie rozpraszało, nie było musu przechodzić na kolejne Wieki, żeby rozgryźć łamigłówkę. Tylko biblioteka i dany wiek. Dlatego Myst nie był wcale taką trudną przygodówką.

3

Riven to jedna wielka tragedia. Rzucają nas na głęboką wodę do nowego Wieku z kilkoma książkami, które nie pomagają za wiele. Eksplorujesz świat za pomocą wózków linowych, łodzi podwodnych, wind, pieszo. Wiek się składa z pięciu wysp, które są ze sobą połączone różnego rodzaju transporterami. Wielkość takiej jednej wyspy to pole całego obszaru gry Myst (mam takie wrażenie). Jedyne odgłosy, jakie nam towarzyszą z naszej strony to bezustanne klikanie myszą i dźwięk łupanych orzechów pośladkami. Cholera bierze od samego przemieszczenia się z jednej wyspy na drugą…

4

Zapaliłeś niebieskie światło, pojawił się obraz, jakieś zwierzę. Słyszysz dźwięk, to na pewno osioł. Ponieważ jesteś na wyspie, która na mapie jest narysowana z sześciu kwadratów 2×3, a kopuła znajduje się w miejscu 1×2, wiesz jaki przycisk masz wcisnąć. Ba! Cztery godziny temu narysowałeś sobie na kartce symbol oka, w końcu się przydał. Warto było biegać po kilku wyspach, by w końcu coś ruszyć, jeszcze cztery takie wyspy.

5

Zagadka jest świetna, ale logiczna staje się dopiero pod koniec jej wykonywania. Ja niestety nie potrafiłem jej sam przejść, system liczbowy mnie załatwił. Zabiły cholerne zwierzęta i ich odgłosy, a także sterowanie, które się nie zmieniło. Nadal przeskakujemy po zdjęciach.

6

Grafika jest przecudna. Niesamowicie kolorowa i pomysłowa. Świat jest tak stworzony, że dopiero po kilku dniach zaczyna się wymiotować na widok Riven, co uważam za duży plus. Muzyka nadal jest stworzona przez Robyn’a Millera, która jest tak samo ambientowa. Kawał kapitalnej muzyki, chociaż muszę przyznać, że “surowość” pierwszej części sprawiała piorunujące wrażenie, czego ten soundtrack nie przebije.

7

Do polonizacji i gry aktorów nie mam żadnych pretensji. Polonizacja wzorowa, nawet głosy są bardzo dobre. Bardziej boli chyba solucja umieszczona w pudełku (edycja kolekcjonerska), która jeszcze bardziej gwałci logikę zagadki, choć wydawałoby się to niemożliwe.

8

Opinia końcowa. Dobra gra, ale przesadzona. Przekombinowana na wyrost, która w trakcie okazuje się za łatwa. Trudność zagadki polega mniej więcej na tym, że przez kilka godzin błądzi się po Riven i nie wiadomo za co złapać, jeśli już znajdzie się trop – gra jest nasza. Brak mapy, która pozwoliłaby się orientować, gdzie jesteśmy (nie znalazłem takiej). I tyle. Podobała mi się, przeszedłem ją prawie dwa razy i podobało mi się granie nawet z solucją. Zagadka nie jest jednorazowa, więc przyjemniej będzie do niej wrócić. Chociaż poważnie się zastanawiam, czy będzie kiedykolwiek sens. Wszystkie oceny ubóstwiające ten tytuł uważam za mocno przesadzone, ale rzeczywiście ociera się o geniusz, nie jestem tylko pewien czy w kategorii gier komputerowych…

Plusy:
– fabuła – po zapoznaniu z książką;
– dźwięk;
– dobra muzyka;
– polonizacja, zwłaszcza teksty w księgach;
– mnóstwo zakończeń;
– wymagająca zagadka;
– świetna grafika.

Minusy:
– bez książki Myst – Księga Atrusa traci się sporo przyjemności i smaczków;
– wymagająca zagadka – bardzo;
– brak mapy;
– grafika utrudnia eksplorację;
– irytująca;
– bez poświęcenia się grze, nie można być w pełni usatysfakcjonowanym;
– mam wrażenie, że większość plusów i minusów się powtarza, czyli nie jest to jakiś wielki krok do przodu.

OCENA: 7/10

 

Recenzja pochodzi z bloga:

http://przegralem-zycie.blogspot.com/

-->

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 pozostało znaków