Crowley napisał(a):
SithFrog odpowiadający SithFrogowi to już jest szczyt nabijania postów.
A jeśli chodzi o liczbę odcinków ostatnich sezonów, to czy to przypadkiem nie jest cięcie kosztów przez HBO? Bo aktorów chyba wynagradzają od odcinka, więc opłaca się robić mniej a dłuższych. 6 zamiast 8 to kilkadziesiąt milionów zielonych oszczędności. Główna obsada kasuje chyba koło 2 mln za odcinek.
Chyba że to tylko tak się mówi, że ileś $ za odcinek, a to tylko wynik dzielenia kwoty wynagrodzenia przez liczbę odcinków. Wtedy mój post jest bez sensu. Oprócz kawałka o Żabskim.
GRRM rzekomo zarabiał około 1 mln dolarów za odcinek jako executive producer. Do tego dochodziły procenty od sprzedanego merchandise'u, ale skupmy się na tych odcinkach. Jeśli to prawda, to skrócenie dwóch ostatnich sezonów o 7 odcinków oznacza 7 milionów dolarów oszczędności... Oczywiście tylko w teorii. Bo w praktyce każdy odcinek na siebie zarabia. Każdy to kolejne miliony na czysto dla HBO. Im dłużej serial leci, tym więcej ludzi subskrybuje HBO i tym więcej sprzedaje się różnego badziewia.
HBO bardzo chciało kontynuować serial jak najdłużej. Ale jakoś po czwartym sezonie Weiss i Benioff powiedzieli pas. I zaczął się okres chłodnych relacji z GRRM-em, pisarz przestał być oficjalnie jednym ze scenarzystów, itd... GRRM mówił w wywiadzie, że 10 sezonów byłoby OK na realizację jego wizji, Dedeki mówiły 6 sezonów plus film pełnometrażowy, ostatecznie stanęło na 6 sezonach pełnych i 2 krótkich.
Benioffa i Weissa można zrozumieć, że nie chcieli być uwiązani z jednym projektem na 10 lat. Bo kręcenie serialu jest pracochłonne, a pewnie mają już taką renomę, że mogą w tej chwili brać projekty jakie chcą (i może dla nich bardziej atrakcyjne) i żądać dużo większej kasy dla siebie (a z HBO na pewno są związani jakimiś kontraktami podpisanymi jeszcze przed premierą pierwszego sezonu). Tak więc ten element ich motywacji można zrozumieć. To czego nie można zrozumieć, to dlaczego nie zdecydowali się wynegocjować swojego odejścia i powierzenia projektu na przykład Cogmanowi, który miał lepsze stosunki z Martinem i chęć do kręcenia serialu przez lata.
I jeszcze nawet to bym im wybaczył, gdyby autentycznie nie chcieli opuścić serialu ze względu na własną wizję jego realizacji. Gdyby mieli jakieś artystyczne zamiary związane z tym, w jakim kierunku "Gra o Tron" ma iść. Tyle że jak Weiss i Benioff pojechali z własną wizją serialu, to dostaliśmy kompletną padakę. Im dalej odchodzili od książek, tym się robiło głupiej. Najlepszy przykład to Dorne. Intryga wymyślona od zera przez Weissa i Benioffa. I godna polskiego sitcomu.
I niby można winić też Martina, że się opiernicza z Wichrami, przez co Dedeki dają własny podrzędny materiał, ale kaman - gdyby chcieli, to mogliby do sezonu 7 spokojnie dojechać na książkach. Wystarczyło trzymać się fabuły Uczty i Tańca, dając nam prawdziwe (nawet okrojone, ale prawdziwe) Dorne oraz nie wycinając Aegona (Młodego Gryfa).
Chcieli inaczej, no to mają serial, który będzie zapamiętany tak jak Simpsonowie. Tam doskonałych sezonów było 8, potem zaczęły się popłuczyny.