Turtles napisał(a):
Ja wiem o czym Ty mówisz tam jakies sprzedawanie wyspek czy coś, gdzie organ miał prawo zawierać umowę wedle konwencji wiedenskiej, ale nie miał prawa do podejmowania takich decyzji wedle prawa krajowego (rajt?). To nie jest ta sytuacja.
Hehe... zapamiętałeś kazus, ale nie to, co miał on zilustrować. Przekroczenie kompetencji przez organ to tylko jeden z przykładów. Ale generalnie chodzi o niezgodność zapisu traktatowego z istotnymi normami prawa wewnętrznego. Chodzi o to, że tak się może zdarzyć, ale jeśli państwo nie podejmuje w związku z tym niezwłocznych kroków do unieważnienia umowy, to potem nie może liczyć na uznanie nieważności ex tunc. Więc gdyby to miała być jakaś zakamuflowana forma unieważnienia traktatów, to należałoby działać już teraz. Dlatego - ciągle powtarzam - to nie jest sposób na obejście polexitu, ani nawet sytuacja, która grozi polexitem.
Jedyne, co może nastąpić, to dalszy spór polityczny i walnięcie nas po kieszeni. I opozycja wiele by zyskała, gdyby tak przedstawiała sytuację. Bo myślę, że jest wielu wyborców PiS, którzy uważają, że korzyści z rządów tej partii górują nad minusami, mogłaby zmienić zdanie, gdyby na szali pojawiły się też fundusze unijne. Ale z drugiej strony - jak od lat się błaga w Europie, żeby nam zabrali pieniądze, to trochę teraz głupio to przedstawiać jako największą tragedię i skutek rządów PiS, nie dostając przy tym rykoszetem.
Razorblade napisał(a):
DaeL - ale mowisz tutaj "jak to bedzie". I oczywiscie ze PiS nas nie wyprowadzi z UE bo nakreci na siebie bicz. Ale ZGODNIE Z PRAWEM ma taki obowiazek bo ma obowiazek doprowadzic prawo i umowe do zgodnej z konstytucja. To ze "nie robi sie tego" bo tak wygodniej to inna para kaloszy. To primo.
To jest trochę bardziej skomplikowane, ale generalnie masz rację. Z faktu niezgodności zapisów traktatowych z polską konstytucją (konkretnie zapisów przekazujących pewne kompetencje sądownicze TSUE, które w orzekaniu nie stosuje polskiej konstytucji) należałoby wyciągnąć wnioski w postaci zmiany konstytucji albo obrania którejś ze ścieżek do zakwestionowania fragmentów traktatu. Sądzę, że to nie nastąpi, a PiS cynicznie uzna, że na naszym poletku sprawa załatwiona, a w przestrzeni międzynarodowej, to i tak wszyscy mają prawo gdzieś, więc sprawa zostanie rozwiązana politycznie. Tym bardziej, że podobną drogę obrały inne kraje.
Cytuj:
Secundo to te "wyroki TK innych krajow" po pierwsze nie podwazaly systemowo prawa unijnego (a konkretny wyrok TSUE), a po drugie o ile mnie pamiec nie myli to odpowiedniki TK braly sie za to same z siebie a nie na specjalne zyczenie i zamowienie rzadu jak to ma miejsce u nas.
W jakich okolicznościach inne sądy konstytucyjne się za to brały i z czyjej inicjatywy, to nie wiem, ale to nie ma żadnego znaczenia. W polskim prawie legitymację ogólną do inicjatywy abstrakcyjnej (czyli tłumacząc na polski - prawo do przedstawienia TK do zbadania każdej normy prawnej bez względu na to, czy jej treść ma związek z zakresem kompetencji wnioskodawcy) mają: prezydent, marszałek Sejmu i Senatu, premier, pierwszy prezes Sądu Najwyższego, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, prokurator generalny, prezes NIK i Rzecznik Praw Obywatelskich oraz grupa 50 posłów lub 30 senatorów.
Czy tamte wyroki podważały systemowo prawo unijne? Z tego co rozumiem, to tak (przynajmniej w przypadku Niemiec, innych nie badałem). Fakt, że wychodzono od zakwestionowania jednego wyroku, nie zmienia faktu, że konkluzja dotyczyła sprzeczności pomiędzy umocowaniem traktatowym (i zakresem uprawnień) TSUE, a konstytucją.
Cytuj:
Terzo - tutaj badal nie wiadomo o co chodzi bo do kurwy nedzy (ze sie tak brzydko wyraze) TK nie ma uprawnien do oceny wyrokow i dyrektyw unijnych.
Toteż tego TK nie zrobił. Rozstrzygnięcie dotyczy norm z umowy międzynarodowej i ich zgodności z polską konstytucją. Natomiast to, czy TK może oceniać wyroki i dyrektywy to kwestia bardzo ciekawa. Raczej nie w drodze kontroli norm przez inicjatywę abstrakcyjną, ale na przykład czy nie można byłoby tego zrobić przez skargę konstytucyjną po tym jak powstaje jakaś decyzja na podstawie normy prawa unijnego, naruszająca prawa i wolności obywatelskie zagwarantowane w polskiej konstytucji, to już bym głowy nie dał.