The Elder Scrolls: Skyrim
No i mam za sobą giganta crpg, grę, która dostała maksymalne oceny od wielu recenzentów, ale prawdziwą miarą jej potęgi jest to, że wg statystyk Steama – w prawie 4 lata po premierze jest ona wciąż 12 najchętniej graną grą z biblioteki Steam! Wynika z tego, że – niezależnie od wysokich ocen w prasie i na portalach - jest w tej grze coś, co przyciąga i utrzymuje graczy.
Co to jest? Nie wiem, ja nie znalazłem w niej niczego co sprawiłoby, że chciałbym w nią grać choćby przez chwilę po zakończeniu głównego wątku fabularnego. No ale przecież, cholera, coś musi być skoro ludzie wciąż w tego Skyrima grają.
Spróbuję zatem założyć szkiełko, wyostrzyć oko i poszukać tego czegoś. Otóż jest w tej grze piękny graficznie świat surowego nordyckiego klimatu ze śniegiem, lodem i północną, dość ubogą roślinnością. Jest mnóstwo skał, rwących rzek, jaskiń, lochów, gór, osad, ruin, zamków, miast i wiosek gdzie czeka zawsze ktoś chętny aby zlecić jakieś zadanie, rozwiązanie zagadki, odnalezienie kogoś lub czegoś. Jest w tle wielka wojna, konflikty, gildie, frakcje, różne rasy, sprzeczne interesy, handlarze, władcy i jeszcze więcej zadań. Są różne bronie, pancerze, umiejętności, drzewka rozwoju, nauczyciele, szkoły magii, skradanie, kradzieże i morderstwa. Jest dużo walki ale i rozmów, są różni towarzysze, z którymi możemy walczyć ramię w ramię, są księgi, które czytając można poznać ciekawe historie dotyczące Skyrim, a czasami nawet podnieść sobie jakieś statystyki. Jesteśmy wreszcie my – czyli bohater, który z racji posiadania pewnej unikalnej (danej od bogów) umiejętności jest tym jedynym mogącym uratować świat.
Rozwój postaci następuje wg starego schematu TES czyli im więcej czegoś używamy tym bardziej biegli w używaniu tego czegoś się stajemy (nieważne czy chodzi o umiejętność używania tarczy, magii przemiany, czy skradania się). Są też nauczyciele, którzy mogą podnieść poziom danej umiejętności za pieniądze, ale tylko o pięć punktów na każdym poziomie naszej postaci.
Można przyłączyć się do wielu gildii naraz i realizować ich questy, jest też dużo questów pobocznych zlecanych przez mieszkańców, można wreszcie eksplorować różne ruiny, zamki, wieże i jaskinie na własną rękę zdobywając w ten sposób doświadczenie, ekwipunek, czy surowce potrzebne do wyrobu broni albo mikstur (bo umiejętności kowalstwa i alchemii są w Skyrim także).
Czyli, właściwie gra ma wszystko co potrzeba. A skoro tak, to co mi się w tej grze nie podoba?
Nie podoba mi się w tej grze brak historii, emocji i celu.
To genialna gra dla kogoś kto szuka kolejnych lochów i jaskiń do eksploracji i kolejnych misji realizowanych dla kolejnej gildii. To genialna gra dla kogoś wrażliwego na piękną grafikę – sam nieraz stawałem na skraju rwącej rzeki będąc pod wrażeniem jak fantastycznie wygląda ten świat. To genialna gra dla kogoś kto chce stworzyć postać machającego dwuręcznym mieczem rycerza, będącym jednocześnie mistrzem magii. To genialna gra dla kogoś kto uwielbia eksplorować różne miejsca w poszukiwaniu rzadkich surowców, z których wytworzy sobie unikalną broń o świetnych parametrach.
Ale to nie jest gra dla kogoś kto chce zagrać w crpg z głębszą i dłuższą fabułą, kto chce się wczuć w postać i spróbować utożsamić z głównym bohaterem (zwłaszcza, że gramy z perspektywy pierwszej osoby). To nie jest gra dla kogoś kto chce się przejąć losem świata, który zechce (albo i nie) uratować. To nie jest gra dla kogoś kto uważa za stratę czasu zabijanie 1000 takich samych stworów, przemierzając kolejne 100 kilometrów prawie takich samych jaskiń, tuneli czy lochów tylko po to żeby znaleźć miecz (pancerz, kostur czy cokolwiek) i tak nie lepsze od tego, który już mamy.
Mapa jest dość przejrzysta jeśli chodzi o podróż na dalsze odległości (czyli teleportację), natomiast niewystarczająco szczegółowa jeśli chodzi o dotarcie w konkretne miejsce. Teren jest górzysty, pod niektóre stromizny nasza postać nie jest w stanie podejść, a mapa nie pokazuje wystarczająco precyzyjnie ani osób, ani wejść, ani rzeźby terenu, co skutkuje nieraz koniecznością obejścia całego masywu górskiego, bo założyliśmy sobie, że do pustelnika mieszkającego na szczycie góry podejdziemy od południa, a tymczasem jedyna droga (niezaznaczona na mapie) jest od zachodu.
Drzewko rozwoju postaci zrobione zostało tak nieczytelnie, że nawet mi – staremu wyjadaczowi crpegowemu, który niejedne udziwnienia już widział i przez niejedne przebrnął, zajęło ładnych kilka minut ogarnięcie tego całego bałaganu.
Co do sterowania klawiaturą - jak długo grałem osiłkiem machającym dwuręcznym mieczem, to sterowanie było w porządku, ale gdy chciałem sobie rzucić jakiś czar, albo zmienić broń, to okazywało się to na tyle skomplikowane lub nieintuicyjne, że po kilku próbach odpuściłem sobie magię i już do końca gry grałem tępym i zupełnie niemagicznym mięśniakiem.
Jest w grze także system reputacji, polegający na tym, że jeśli zadrzemy z siłami porządkowymi jakiegoś jarla np. kradnąc lub zabijając na ich oczach, to miejscowa straż miejska będzie nas ścigać i atakować za każdym razem kiedy tylko nas zobaczy. Złapani mamy do wyboru zapłacenie grzywny lub więzienie. Praktycznie, dopóki nie zapłacimy albo nie odsiedzimy, nie da się zrealizować żadnych misji na terenie takiego miasta, ponieważ strażnicy respią się w takim tempie, że nie nadąża się z ich eksterminacją, a ich nadzwyczaj czułe zmysły wykrywają naszą obecność nawet kiedy stoją tyłem. Być może gdybym się uparł i kosztem 20 godzin gry rozwinął swoją postać w kierunku skradania i niewidzialności udałoby się jakoś sobie radzić, ale mi się nie chciało. Ciekawe w tym kontekście było to, że misja główna skierowała mnie na rozmowy z jednym z jarlów, którego ludzie wyznaczyli cenę na moją głowę. Niestety nawet będąc posłem nie miałem immunitetu i musiałem albo walczyć z falami respiących się bez przerwy przeciwników, albo zapłacić, albo nie zrealizować misji głównej. Odpuściłem sobie i wbrew wcześniejszym zamiarom zapłaciłem, ale niesmak pozostał.
Aha, zapomniałbym, a przecież w Skyrim jest także główny wątek fabularny. Choć właściwie niewiele więcej da się na jego temat napisać - jest krótki, sztampowy i nieemocjonujący.
No i to by było na tyle. Jak widać, Skyrim to w sumie dobra gra, ale niestety, zdecydowanie nie dla mnie. Jestem pewien, że osoby lubiące eksplorację, będą czerpały z gry o wiele więcej radości niż wielbiciele epickich fabuł jak ja.
8/10
_________________ "Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka" - Alexis de Tocqueville "Wszyscy mamy dwa życia. Drugie zaczyna się, kiedy zdamy sobie sprawę, że mamy tylko jedno" - Konfucjusz
|