Voo napisał(a):
Inny popularny błąd to "łódź podwodna". To określenie wyszło z użycia u nas chyba już w latach 30-tych. Jest okręt podwodny.
Chyba, że łódź ma dziurę i nabierze odpowiednio dużo wody...
Gram sobie, uczucia mam mieszane ale raczej pozytywne. Na pewno wkurza chaos na polu bitwy. Nie jest to może "każdy sobie" jak w samolotach ale ciężko liczyć na jakiekolwiek skoordynowane akcje, które czasem udają się w czołgach. W ogóle nawyki z czołgów nie sprawdzają się w okrętach. Chować można się co prawda za wyspami ale z uwagi na bezwładność maszyn, nie da się wychylić, oddać strzał i wrócić za osłonę. Zamiast tego trzeba jakoś próbować nie znaleźć się w krzyżowym ogniu i ustrzelić coś z daleka. Trafić w przeciwnika jest łatwo, po prostu bierzemy poprawkę na przewidywany kurs wrogiego okrętu i prawie zawsze coś tam wejdzie, bo strzela się jednocześnie z kilku armat. Fajną sprawą jest to, że trzeba kombinować czy ustawiać się bokiem i pruć ze wszystkiego co ma lufę ale wystawić się na strzał, czy podpływać przodem, żeby zmniejszyć własny kontur ale wtedy można strzelać tylko z wież czołowych.
Grałem na razie pierwszymi krążownikami i niszczycielami. Te pierwsze są dość powolne i mało zwrotne. Na tyle mało, że trzeba mocno uważać, żeby nie wpaść na wyspę i się nie przyblokować. Można się łatwo zapomnieć podczas strzelania i wpłynąć nie tam gdzie trzeba, bo działa ładują dość szybko i w zasadzie można prawie nie wychodzić z trybu strzeleckiego, a wtedy nie widać za bardzo, dokąd się płynie. Niszczyciele zasuwają jak motorówki, są małe, więc ciężej w nie trafić ale jak już coś wejdzie, to dwie salwy z czegoś cięższego i idziemy na dno. Dla odmiany walenie słabymi działami w krążowniki 3 tieru może zająć pół dnia, zanim uda się takiego wroga zatopić. Plus jest taki, że chodzi raczej o dużą ilość HP, niż o nieprzebijalny pancerz jak w czołgach. Niszczyciele mają też wyrzutnie torped, których na razie kompletnie nie potrafię obsługiwać ale są niesamowicie potężne. Kilka razy nadziałem się na nie i jak dobrze wejdą, to małe jednostki giną od jednej serii.
Strasznie fajną rzeczą są widoczne ulepszenia. Po wynalezieniu np. modyfikacji kadłuba (chyba nawiązujące do faktycznych historycznych modyfikacji), zmienia się cały wygląd okrętu. Dochodzą nowe działa, zmieniają się nadbudówki, itd. Bardzo mi się to podoba.
Pierwsze 3 tiery są bardzo tanie i szybkie do odblokowania. Nie wiem czy tak już zostanie, czy w becie progi są obniżone. Chociaż w czołgach też w sumie wystarczyły dwie-trzy dobre bitwy, żeby wymaksować pierwsze jednostki. Ciekawostką są poziomy naszej postaci. Rozgrywając kolejne bitwy zbieramy punkty, dzięki którym awansujemy na kolejne poziomy, które odblokowują się kolejne funkcje gry. Najpierw jest to drugi tryb rozgrywki, potem misje codzienne, potem wolne doświadczenie (niedostępne na początku). Nie dotarłem jeszcze do ulepszeń modułów, więc nie wiem jak to działa.
No i to tyle. Gra hula na moim sprzęcie bez żadnych problemów z wydajnością. W czołgach mam ustawienia mniej więcej medium i wyciągam w granicach 25 fpsów, tu na high na razie jest bardzo płynnie.