Ojciec Chrzestny


Ojciec Chrzestny

Średnia ocena: 9.5

grel3gargamel2005-07-02 10:57:00


-wstyd przyznac, ze takiej klasyki nie ogladalem wczesniej, ale...jakos nie bylo okazji. Film bardzo dobry. Jedyne co mnie dziwilo to te chwilowe przeskoki pomiedzy bohaterami-nie wiem, kto do kogo strzela. Pozniej sie orientowalem .

8/10

Cherryy2005-07-02 13:32:00


oglądałem po kilku latach, więc prawie nic nie pamiętałem (co najwyżej niektóre sceny). Film wciąga, rola Marlona Brando jest chyba jedną z najbardziej wyrazistych postaci światowego kina. W pewnych momentach jednak gubiłem wątek, ale to chyba przez późną godzinę (co najśmieszniejsze później prawie do 4 oglądałem siatę ).

9/10

Pquelim2006-08-05 15:21:00


Nie wiem jak to jest, ale są pewne klasyki, których w życiu nie widziałem. Dzisiaj nadrobiłem zaległości z adaptacją czytanej już książki Mario Puzo. No cóż, jako się rzekło - klasyk. W pierwszych kilkunastu minutach w oczy rzuca się delikatna niespójność akcji, ale podobnie było w książce. podobnie końcowe fragmenty filmu - kiedy czas nagle przyspiesza i na przełomnie kilkanaście dobrych miesięcy nie dzieje się nic ciekawego, aż do świetnie zrealizowanej vendetty. Vendetty, w której w sumie nie bardzo wiadomo kto kiedy zostaje zamordowany - nie sposób zapamiętać twarze głów rodzin pokazywane raptem przez kilka minut całego filmu. Tyle mankamentów, więcej nie rzuciło mi się w oczy. Przechodząc do zalet filmu, rzeczy zrobionych poprawnie, mam nie lada problem - nie wiem od czego zacząć. Film jako adaptacja ksiażki, w stu procentach przenosi na duży ekran jej klimat. Intrygująca historia rodizny Corleone, wzbogacona o kapitalną muzykę i równie dobrą grę aktorską uzyskuje nowy wymiar oraz dostarcza dodatkowej przyjemności w odbiorze. Muszę powiedzieć, że film oglądało mi się znacznie lepiej, niż czytało książke co - moim zdaniem - nie zdarza się często. Przez cały czas trwania obrazu Coppoli miałem wrażenie obcowania z czymś ponadczasowym, ze wszechmiar dopracowanym, przemyślanym, by nie powiedzieć - idealnym. Realizatorzy filmu nie tylko wykonali wszytskie jego elementy bezbłędnie, ponadto w wielu elementach wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności, nierzadko ocierając się o geniusz twórczy, wspólnie tworząc coś niesamowitego. "Ojciec chrzestny" jest już klasyką kina, a ja nie mam powodu, by temu zaprzeczyć. Kapitalna ścieżka dźwiękowa, fenomenalny Marlon Brando, doskonały Al Pacino i cała plejada aktorów idealnych do odgrywanych przez nich ról, to wszystko w połączeniu z doskonałą reżyserią, scenariuszem opartym na kultowej już powieści daje obraz kina - ideału. Absolutne

10/10

Koobik2006-08-29 14:37:00


1972 Ażeby nie udawać człowieka patrzącego chłodnym okiem, przyznam się, iż z absolutnie czystym sumieniem uznaję książkę 'Ojciec Chrzestny' za najlepszą, jaką dane mi było przeczytać. Co do filmu to i tak po zawodach: Film Copolli to absolutny klasyk, perełka kultury amerykańskiej i dzieło ponadczasowe. Obraz Francisa Forda Copolli jest legendarne i doskonałe pod każdym względem. Al Pacino ulepił niesamowicie Michaela Corleona- oddając jego postać w sposób bardzo zbliżony do tego, jak sobie wyobrażałem tego bohatera. To samo tyczy się Duvalla w roli Hagena i Caana jako Sonniego. Obraz zupełnie a to zupełnie nie obniża się poniżej poziomu książki. Wszystko jest takie jak być powinno a skróty stworzone z niebywałą elegancją. Zresztą, sam Mario Puzo maczał palce w scenariuszu. Chwile pobytu na Sycylii były równie klimatyczne i nastrojowe, a miłośc do Appolliny. chociać nie obfitowała w kwieciste opisy- uderzała swą siłą i była wyraźnie inna od tej do Kay. Po co się rozpisywać, film jest genialny pod każdym względem. Klimat, kreacje aktorskie, historia, muzyka, smaczki. Film nie postarzał się nawet o sekundę, zyskał jedynie wiarygodności i mądrości --- Edited 2008-12-31 ---

10/10

Cherryy2010-12-26 23:06:00




Obejrzałem. Jutro dwójka, pojutrze zapewne trójka.

Film jest świetny. Ostatnio nadrabiam dużo zaległości, i to takich, o których w zasadzie trudno pisać, bo każdy ma już wyrobione zdanie i nie trzeba filmu polecać, albo odradzać. Nie ma sensu pisać o genialności, klimacie, postaciach, o tym wszystkim co już dawno przeszło do legendy kina.

Nie mogę Godfatherowi nic zarzucić, oprócz jednej drobnostki - przeskoki czasowe. Szczególnie, gdy nagle Michael jest już po drugim ślubie i ma dziecko. W pierwszym momencie zbiło mnie to z pantałyku.

Niech będzie ta 10, jeszcze chyba nigdy 3 godziny nie zleciały tak prędko.

Swoją drogą widzę, że już dodałem recenzję tego filmu 5 lat temu... kurde, zupełnie nie pamiętałem, że już kiedyś Godfathera oglądałem... dziwne.

10/10

Crowley2015-01-07 15:32:10




Znowu obejrzałem, bo znowu puszczali w telewizji. Znowu zarwałem przez to nockę i znowu utwierdziłem się w przekonaniu, że to najlepszy film, jaki widziałem. Największym minusem jest to, że w pewnym momencie widać, że Sonny tylko udaje, że uderza męża Connie, montażyści i operatorzy się nie popisali. Cała reszta to scena po scenie najbardziej ikoniczny i zapadający w pamięć film popełniony przez człowieka. Genialny scenariusz, fantastycznie napisane postacie, dbałość o szczegóły i to aktorstwo. Brando, Pacino, Caan, Shire, czy nawet młodziutka Keaton zagrali ponadczasowo, a mimo to moim zdaniem przyćmił ich Robert Duvall w roli Toma Hagena. To moja zdecydowanie ulubiona postać sagi, nigdy na pierwszym tle, wycofany, zawsze rozsądny i profesjonalny prawnik mafii. Należał mu się Oscar. A film jak już pisałem - arcydzieło.

10/10