- Ale fajne! Film naprawdę ładny - ładnie się biją, ładnie skaczą, szybko biegają, nieskomplikowana fabuła, dobrana muzyka (chociaż mogłaby grać nieco większą rolę), hepi end i dżołki. No bardzo się kolgrejtowi podobało.
- nazwisko Luc Besson zobowiązuje nawet jeśli to tylko scenariusz jego autorstwa. Nie dostaję orgazmu na widok parkourowców ale lubię czasem oglądać jak się popisują. Dlatego jak dla mnie to film mógłby mieć 40 min i tytuł "Popisy najlepszych parkourowców świata". Resztę zbędną, słabą i przeszkadzającą (strzelaniny, efekty specjalne, głupią i prostą fabułę, beznadziejne dialogi [amerykański 'pompatyzm' się chowa] i fatalną grę aktorów) mogli spokojnie wyciąć. Film nie nudzi ale po jego obejrzeniu nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że ten czas można by wykorzystać lepiej.