Książka o przyczynach wybuchu I wojny światowej oraz o tym, dlaczego mocarstwa przystąpiły do niej w takiej a nie innej konfiguracji sojuszy. Przyjęcie w Traktacie wersalskim zapisu o winie państw centralnych oraz bardzo skuteczna propaganda z czasu wojny ukształtowały na lata spojrzenie zarówno historyków jak i popularne poglądy na przyczyny wybuchu konfliktu. Przywołując bliską nam dziedzinę - nawet w grach typu Battlefield 1, wydanych blisko 100 lat od zakończenia strasznego konfliktu nadal Niemcy i Austriacy robią za kogoś w rodzaju proto-Nazistów, "Hunów" i głównych winowajców konfliktu. Podobnie w niezliczonej ilości książek i filmów. Na szczęście Clark prezentuje bardzo trzeźwe podejście do historii i uzmysławia czytelnikowi, że nie ma mowy o pojmowaniu tej wojny jako "słusznej" przez którąkolwiek ze stron, choć paradoksalnie wszystkie strony tak ją właśnie postrzegały. Wszyscy uważali się za napadniętych i sprowokowanych.
Książkę rozpoczyna opis zamachu na... Nie, nie na Franciszka Ferdynanda w Sarajewie, w 1914 roku. Zamachu na serbskiego króla Aleksandra Obrenowica, dokonanego w 1903 roku, przez grupę oficerów-nacjonalistów. Od tego wydarzenia autor przechodzi do opisu politycznej i społecznej sytuacji w Serbii a potem szerzej - na całych Bałkanach. Opisuje wojny bałkańskie, rywalizację Rosji z Anglią, Rosji z Austro-Węgrami, agresję Włoch w Afryce Północnej. Dużo miejsca poświęca sytuacji w monarchii Austro-Węgierskiej, którą traktuje z pewną sympatią a przynajmniej nie przychyla się do poglądów o tym, że państwo to skazane było na rozpad. Pisze o politycznym układzie sił w każdym z mocarstw, nastrojach w ich społeczeństwach, roli prasy, postawach i poglądach władców i polityków, zmieniających się wzorcach męskości itd.
Książka jest bardzo drobiazgowa i erudcyjna, momentami przez to nieco nudna gdy od dynamicznych wydarzeń przechodzi do opisów zakulisowych rozgrywek gabinetowych. Brakowało mi w niej większej ilości map - musiałem co chwila posiłkować się Internetem. Mimo wszystko uważam, że to lektura obowiązkowa, która pozwala wyleczyć się z pewnych utartych schematów myślenia. Niestety nie nastraja optymistycznie świadomość, że miliony ludzi pomaszerowały na śmierć, tak naprawdę nie rozumiejąc o co w tym wszystkim chodzi a politycy i generałowie, którzy o tym decydowali nie zawsze kierowali się racjonalnymi przesłankami.