Mówi się o nim "legenda norweskiej policji"- Harry Hole. Charyzmatyczny geniusz śledczy i alkoholik. To, że z niego kawał chłopa, który non stop jara szlugi też robi swoje. Wspominany Harry Hole ma pole do popisu.
W biały dzień, na głównej ulicy Oslo zamordowany zostaje jedna z ważnych figur Armii Zbawienia. Czy następnym celem będzie brat ofiary? Można tak podejrzewać, bo robota była profesjonalnie wykona. Harry bierze się za tę sprawę i szybko odkrywa jej pierwsze jak i drugie dno. Drążenie w intrydze wiąże się z wojnami na Bałkanach, płatnym mordercą z Chorwacji i szczytami władzy Armii Zbawienia.
Dopiero po kilkudziesięciu stronach zorientowałem się, że to szósta część cyklu. I to w ogóle nie przeszkadza w lekturze. Nesbo jest mistrzem słowa, bo "Wybawiciela" wyśmienicie się czyta. A z tych słów mamy bardzo ciekawie ukutą intrygę, która nie jest ani naiwna ani przesadnie rozbuchana. W słowach też udaje się zbudować bardzo charyzmatycznego, krwistego detektywa. Dla mnie to trochę taki Dr House wśród śledczych, i to jest zaleta (tym bardziej, że Nesbo tworzy tę postać nieprzerwanie od 1997 roku). Harry Hole jest jedną z najbardziej interesujących części tej książki. Akcja ma kilka niespodziewanych (ale nie przekombinowanych) zwrotów akcji. Oslo wciąga a niektóre anegdoty, zdarzenia czy akcje są świetne, czasem zabawne.
Czyta się to świetnie. Polecam Nesbo. Patrzyłem na te kryminały z pobłażaniem godnym 30 milionowego Top selera, którego "wszyscy czytają". Teraz już wiem, że to nie jest fenomen a świetne kryminały.