Milczenie


Milczenie

Średnia ocena: 8

LoboFC2017-03-11 15:28:03



Mocne. Ciekawe. Wielowymiarowe. Kylo Ren.

10/10

Pquelim2017-03-22 11:26:03




Wspominany przeze mnie w kontekście Oscarów, jak sie okazało zupełnie pominięty (jedynie nominacja za zdjęcia) najnowszy film Martina Scorsese. Trudno oprzeć się wrażeniu, że po niemoralnym i buńczucznym Wilku z Wall Street słynny mistrz kina próbuję niejako nadrobić swe przewiny tą produkcją, stara się zachować równowagę w swojej filmografii.
"Milczenie" to ekranizacja bardzo dobrzej książki Shusaku Endo, opowiadająca o podróży dwóch młodych jezuitów w poszukiwaniu swojego mentora, zaginionego w targanej czystkami religijnymi Japonii. Jest to też opowieść o korzeniach chrześcijaństwa, jego wartościach i ideach, które zestawiane są z dalekowschodnią, zupełnie odmienną nautrą człowieka i - właściwie najszerzej mówiac - całej jego egzystencji. Temat jest bardzo interesujący, a książka japońskiego autora frapująca i zmuszająca do refleksji.
Niestety, w przypadku filmu mogę mówić raczej o rozczarowaniu, choć niewielkim. W gruncie rzeczy film tematycznie mocno przypomina świetną, choć nieco przynudzającą momentami "Misję" Rolanda Joffe z 1986 roku. Nie tylko ze względu na fakt, że głównymi bohaterami w obu produkcjach są jezuici, a wątek fabularny dotyczych przesladowań, ale również dlatego, że "Milczenie" również wydaje się być nieco rozzwleczone i przekadrowane - długich, spokojnych ujęć, mimo ich niewątpliwego uroku, jest w nim po prostu za dużo. Zwłaszcza, jeśli zwrócimy uwagę, że samej akcji w filmie jest niewiele - najważniejsze elementy historii rozgrywają się przede wszystkim w głowach głównych bohaterów, co zresztą zostało w filmie przedstawione za pomocą prowadzonej przez nich narracji. Niestety ta forma nie sprawdza się najlepiej, szczególnie w kontekście podtrzymywania uwagi widza.
Z drugiej strony, trudno nie docenić kunsztu realizatorskiego całej ekipy filmowej. Z aktorów mogę właściwie przyczepić się jedynie do Adama Drivera, który gra prawie Kylo Rena, świetnie natomiast radzi sobie Adrew Garfield, zaskoczeniem jest łagodna kreacja Liama Neesona, a przecież mamy jeszcze znakomitą obsadę azjatycką - od sędziwego inkwizytora Inoue, aż na niesfornym nieszczęśniku Kichijiro kończąc. Muzyka jest znakomita, a zdjęcia porywające, chociaż całości, jak wspomniałem, brakuje tempa. Chociaż może po prostu cała ta historia okazała się mało filmowa.
Szkoda, bo w książce autor umieścił więcej wątpliwości i ideologicznego filozofowania o słusznosci postaw religijnych, niż zrobił to Scorsese w filmie. Pomimo, że pewne wątki są zarysowane, to jednak postaci japońskich prześladowców chrześcijaństwa są raczej jednowymiarowe i pozbawione obecnej w książce tajemniczości. Świetne wątki i mocne sceny przeplatają się z wrażeniem niewykorzystanego potencjału.
Trudno jest mi obiektywnie ocenić ten film, bo zdaję sobie sprawę, że moje oczekiwania w stosunku do niego były bardzo wysokie. Dla mnie jest to jednak zawód i lekkie rozczarowanie, stąd zaniżona, subiektywna szósteczka. Inni mogą dopisać punkt, lub nawet dwa.

6/10