Aleksandra Chrobak - Beduinki na Instagramie. Moje życie w Emiratach


Aleksandra Chrobak - Beduinki na Instagramie. Moje życie w Emiratach

Średnia ocena: 6

Voo2016-09-01 22:56:56




Był sobie kiedyś zapomniany przez Allaha kraj na końcu świata, gdzie wielbłądy beczały dupami a ludzie żyli w biedzie i ciemnocie. Potem trysnęła ropa i Beduini przeprowadzili się z namiotów do willi i drapaczy chmur, przesiedli się z wielbłądów na Bentleye i wysłali synów na uniwersytety w Europie. Obecnie Emiratczycy (bo o Emiratach mowa) stanowią 15% populacji swojego kraju. Pracuje na nich armia zachodnich inżynierów i menadżerów, hinduskich i pakistańskich robotników oraz żeńskich pomocy domowych: służących, nianiek i pół-niewolnic z krajów III świata. Żyją na szczycie szklanej góry, zazwyczaj nie pracują, nie zawracają sobie głowy przepisami prawa (chyba, że koranicznego) i tworzą jedyną w swoim rodzaju, na poły zwesternizowaną i supernowoczesną a na poły archaiczną muzułmańską społeczność. Jedną z mrówek pracujących dla beduińskiej rasy panów była autorka tej książki. Pewnie nigdy bym po nią nie sięgnął (po książkę bo sądząc po zdjęciach to po autorkę niejeden bardzo chętnie by sięgnął) gdyby nie jakieś tam zajawki w TV, zainteresowanie mojej żony i jej zachwyty podczas lektury. Nie przepadam za kobieca pisaniną i w pewnym sensie książka okazała się właśnie taka jak się spodziewałem. Dużo miejsca poświęca autorka zwyczajnie babskim sprawom - prawom kobiet, wielożeństwu, zwyczajom związanym z zamążpójściem, stosunkom damsko-męskim (także intymnym), strojom, ozdobom, zakupom, życiu codziennemu, pomysłom na zdradę i podrywy itd. Natomiast zdecydowanie autorka nie jest gąską rozpływającą się w zachwytach nad egzotycznym krajem. To inteligentna, wykształcona, pisząca dobrym stylem i bardzo krytyczna w swoich obserwacjach osoba. Może zabrakło mi tutaj takiego czysto reportażowego podejścia, może chciałbym więcej historii i polityki ale z drugiej strony jaki reporter umiałby zaprzyjaźnić się z tymi wszystkimi kobietami opisanymi w książce i jaki reporter dotarłby to tych wszystkich relacji z pierwszej ręki? Jaka beduińska matrona albo filipińska służąca porozmawiałaby z kimś innym niż z drugą kobietą? Książkę połknąłem w dwa dni i choć nie podzielam zachwytów żony to lektury nie będę wspominał źle i myślę, że sporo o Emiratach i ich mieszkańcach się dowiedziałem.

6/10