Bone Tomahawk


Bone Tomahawk

Średnia ocena: 7.33

SithFrog2016-01-28 19:53:38


- Połączenie westernu z horrorem. Brzmi cokolwiek dziwacznie, ale Bone Tomahawk mimo dziurawego scenariusza i budżetu polskiej komedii romantycznej oglądało się wcale nieźle. Kto by pomyślał...

Brutalne i zwyrodniałe plemię Indian-kanibali porywa zastępcę szeryfa, żonę lokalnego kowboja i przestępcę z celi. Na ratunek rusza miejscowy szeryf, drugi zastępca, mąż porwanej i lokalny piękniś-inteligent-cwaniak-rewolwerowiec. W jednej osobie.

Film jest w miarę sprawnym połączeniem świetnych pomysłów, które niestety zostały zrealizowane trochę bez polotu. Są tu dialogi rodem z Tarantino (głównie szeryf i zastępca), jest kilka scen bardzo brutalnych, ocierających się o gore. Jedna scena szczególnie mnie zszokowała. Brutalna, obrzydliwa, naturalistyczna i niepokojąca. Taka z gatunku tych, które chodzą za człowiekiem parę dni. Nie jestem fanem aż takich rzeczy w filmach, mam do tego "słabą głowę".

Zawiązanie akcji jest długie i leniwe, ale pozwala wczuć się w klimat Dzikiego Zachodu. Duża w tym zasługa aktorów, szczególnie Kurta Russela, ale i Matthew Fox i Patrick Wilson dają radę. Osobne słowa uznania dla Richarda Jenkinsa, który skradł dla siebie całe show. Problem w tym, że kilka dziur fabularnych razi, tempo jest dziwnie rozplanowane i krótkie sceny akcji dzielą niemiłosierne i nie zawsze ciekawe dłużyzny, a finał nie jest tak dobry jak oczekiwać można było po takiej historii. To samo tyczy się antagonistów. Plemię kanibali jest przerażające, ale momentami też groteskowe, stąd napięcie czasem ulatuje i pojawia się na twarzy widza uśmiech politowania.

Ciężko mi polecić Bone Tomahawk, aż tak dobry nie był, ale jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć coś innego to czemu nie? Nietypowe połączenie gatunków podlane niezłymi dialogami, ciekawymi postaciami i gore na pewno znajdzie wiernych fanów.

6/10

Pquelim2016-04-22 09:41:47



Perełka z zeszłego roku. Debiutancki film Craiga Zahlera, który bezkompromisowo łączy wymierający gatunek klasycznego westernu z horrorem wyraźnie nawiązującym do klasycznego kina gore. Małe miasteczko na Dzikim Zachodzie, szeryfuje w nim Kurt Russel, którego kilku mieszkańców zostaje uprowadzonych przez prymitywny szczep Indian o kanibalistycznych upodobaniach. Na ratunek ruszają wspomniany szeryf wraz z wiekowym zastepcą (świetny Richard Jenkins), specjalista od zabijania Czerwonych (Matthew Fox) wyruszający na ratunek uprowadzonej żonie, nie do końca sprawny poganiacz bydła (Patrick Wilson, również brawa). W zasadzie jest to film drogi, uporczywej wędrówki w pozbawionej nadziei misji. Film trzyma w napięciu i wywołuje sporo emocji, a finał jest iście bezkompromisowy i brutalny. Orginalne, mocne kino, zaskakująco sprawne w realizacji, do tego podbudowane rewelacyjnie zgraną obsadą aktorską. Dobry warsztat, rewelacyjne udźwiękowienie i powiew świeżości na rynku dreszczowców. Zdecydowanie warto obejrzeć, a także śledzić rozwój i przyszłe projekty reżysera.

8/10

LoboFC2017-02-05 18:39:47



Taki western, który nie jest westernem. Taki horror, który nie jest horrorem.
Trudno zaszufladkować ten film. Jedno jest pewno. Zdjęcia są cudowne. Wstawki humorystyczne specyficzne, ale zabawne. Akcja rozwija się leniwie, ale mimo wszystko wzbudza emocje i buduje klimat.
Największą wadą filmu jest to, że ma się wrażenie, że przez godzinę i pięćdziesiąt minut filmu nic się nie dzieje, a to wielkie "bum" jest na samym końcu i jest b. krótkie.

8/10