Most szpiegów


Most szpiegów

Bridge of Spies

Średnia ocena: 6

Pquelim2015-12-14 21:32:09



Spielberg kameralnie. Wrocławski most gra tutaj most w Berlinie i sprawdza się zupełnie znakomicie. Historia jest właściwie niewielka - ot, mała etiuda o wymianie jeńców podczas zimnej wojny. W USA szaleje Red Panic, w Berlinie stawiają mur. Szczyt wyścigu zbrojeń, a tu trzeba się dogadać - rosyjski nielegał wpada w łapy CIA, a amerykański pilot jednego z pierwszych samolotów szpiegowskich nie popełnia samobójstwa po zestrzeleniu nad krainą wroga. Do tego Tom Hanks w rewelacyjnej jak zwykle kreacji adwokata sądowego, któremu dostaje się nieprzyjemny obowiązek reprezentowania szpiega przed sądem w USA. I do tego, pomimo szalejącej epidemii strachu przed komuną, postanawia ten swój obowiązek spełnić rzetelnie i profesjonalnie. Jest więc najpierw ostracyzm społeczny, później ważna rola w negocjacjach i wycieczka do Europy. Generalnie w tym filmie nic się nie dzieje. Ale dla znających kontekst historyczny - a zatem również dla nas, Polaków - dzieje się zdecydowanie więcej niż pokazano na ekranie. Czysta przyjemność z oglądania. Ponownie podkreślę - nic wielkiego, żadnego urywania jaj. A jednak Spielberg, jego symboliczne nawiązania i moralizatorski, lecz nigdy nachalny ton nadany opowieści - no wciąż jest to Kino, jak z Lincolnem, jak z Schindlerem. Gdzieś te filmy rozbrzmiewają niczym echo podczas seansu. Widać, że robiony przez absolutnych profesjonalistów. Ferrari kina. Jasne, że nie najlepszy, nie najpiękniejszy i nie najszybszy model. Ale jednak.
Aha, Kamiński jak zwykle - kadry maluje niepowtarzalne.

8/10

SithFrog2016-03-06 12:28:50


- Bardzo cenię Spielberga i jego zasługi dla kina są nieocenione. Mając to na uwadze, najnowszym film pokazuje, że Steven starzeje się brzydko. Most szpiegów to dowód na to, że pociąg z napisem "kino XXI wieku" chyba reżyserowi odjechał.

Film opowiada autentyczne wydarzenia z końcówki lat 50tych poprzedniego wieku. Amerykanie łapią szpiega z ZSRR (Abel, w tej roli Mark Rylance), wytaczają mu proces, broni go niezłomny Jim Donovan (Tom Hanks), który mimo ostracyzmu ze strony opinii publicznej wywiązuje się z zadania doskonale. Tak dobrze, ze potem rzad USA angażuje go do negocjacji przy wymianie Abla na pilota U2 zestrzelonego i pojmanego na terytorium ZSRR.

Rany jakie to było nudne! Funkcjonuje w mowie potocznej określenie 'stara szkoła', że coś jest "oldskulowe". Zazwyczaj jest w tym nostalgia, wspomnienie lepszych czasów, nas samych młodych i pięknych. Most szpiegów do stara szkoła w najgorszym tego słowa znaczeniu. Wszystko tu jest teatralne, bardzo napompowane, koturnowe i przesadzone. Od kreacji aktorskich, przez tło fabularne po scenografie i dekoracje. Ani przez chwile nie czułem się jak świadek prawdziwych wydarzeń tylko jak widz w teatrze. W filmie bazującym na faktach!

Obraz tamtych czasów jaki rysuje przed nami Spielberg nie przystaje do tego co znamy z historii. Komuniści wcale nie są tacy źli. No są nieprzyjemni i generalnie gorsi od ludzi z USA, ale i tak sympatyczni. Za to amerykanie tez bywają źli, nerwowi, ale jednak i tak są najlepsi, bo zawsze znajdzie się bohater rzucający nadętymi bzdetami o konstytucji. Poza tym jeszcze był mur gdzie strzelali, czołgi i w ogóle niby-straszno. Ale - no właśnie - wcale nie straszno. Stylistyka jest, sam nie wiem, trochę przerysowana, jakby baśniowa? No taka Spielbergowska, ale nie pasująca do mrocznych czasów. które pokazuje. Akurat dopiero co przeczytałem Imperium Ryszarda Kapuścińskiego i w filmie nie ma ani pól "homo sovieticusa" z krwi i kości. Cierpi na tym realizm, a jakiekolwiek zaangażowanie się w wydarzenia graniczy z niemożliwością. Jakby ktoś sobie wziął za punkt honoru zrobienie produkcji o zimnej wojnie tak, żeby każdy powyżej dziesiątego roku życia zrozumiał. Bo, prawdę mówiąc, film spokojnie można pokazać dzieciom. Główne przesłanki do wniosku, że za żelazną kurtyną było paskudnie to fakt, że był tam mróz, ciągłe ciemności i brzydsi ludzie. A już dwie sceny w podmiejskiej kolejce w Nowym Yorku gdzie raz spoglądają na Donovana tak, a za drugim razem inaczej... to już było po prostu zagranie jak z bajki dla dzieci. Tak taniej, tandetnej symboliki nie widziałem w filmie dla dorosłych dawno.

Cały film taki jest. Operuje bardzo prostymi środkami, żeby czasem jakaś scena, jakiś bohater nie wydali się dwuznaczni, nie daj boże wieloznaczni, wielowarstwowi. Dzielny pilot, uczciwy adwokat, honorowy szpieg, nerwowy agent CIA. Ble. Ciężko się to oglądało, oj ciężko. Nie mnie dyktować co ma Spielberg robić dalej, ale takie filmy jak ten nie przynoszą mu chluby. To chyba najsłabszy film Spielberga jaki widziałem do tej pory (Indiany Jonesa 4 nie liczę, to było poniżej jakichkolwiek standardów).

Na koniec osobny akapit o Oscarze dla Rylance'a za drugoplanową rolę męską. Nie widziałem jeszcze tylko The Big Short, ale KAŻDY z pozostałej trójki nominowanych był lepszy. Ruffalo na pewno, a Stallone i Hardy to w ogóle inna liga. Kolejny Oscarowy bzdet, ale ten akurat rozumiem. Głosowali głownie starsi ludzie z akademii i dla nich taka stara szkoła robienia filmów to pewnie podroż do czasów świetności i młodości. Szkoda, że przy tej okazji nagrodzono nie tego co trzeba. Nie pierwszy i nie ostatni raz.

5/10

Voo2018-08-15 14:58:55




Ciekawa historia ale film kompletnie pozbawiony dramatyzmu, trochę taki rozlazły jak starszawy już Tom Hanks. Stroje, scenografia, zdjęcia - wszystko staranne jak to u Spielberga ale co z tego jak ukradkiem zerkałem do smarfona, żeby poczytać o misji Powersa, co wydawało mi się znacznie ciekawsze od wydarzeń na ekranie. Do tego wątpliwy dla mnie zabieg z budzącym sympatię rosyjskim szpiegiem, którego prawy bohater broni przed żądną krwi amerykańską tłuszczą. Gdyby szpieg był arogancki to wówczas poświęcenie bohatera i wiara w zasady sprawiedliwego procesu miałyby swój wymiar. No ale wtedy film nie byłby taki czarno-biały a wizja świata tak uproszczona. Wystarczy, że wyobrazimy sobie, że ten miły starszy pan mógł na początku swojej kariery w sowieckich służbach np. strzelać w tył głowy polskim oficerom w Katyniu. Albo mordować poddających się żołnierzy. Albo wsadzać kogoś żywcem do pieca. Nadal upór dzielnego mecenasa wzbudzałby nasz podziw?

5/10