Przyznaję bez bicia, książkę kupiłem na fali piłkarskiej gorączki związanej z Mistrzostwami Świata w Brazylii. Na szczęście okazała się ona czymś więcej niż standardowe brednie o Joga Bonito, laskach w bikini i Copacabanie które ostatnio wylewają się z telewizorów i internetów. Autor mieszkał w Brazylii kilka lat i serwuje czytelnikowi naprawdę ciekawe opowieści o powiązaniu futbolu z kulturą i historią tego kraju. Dowiemy się miedzy innymi dlaczego Brazylijczycy grają w żółtych koszulkach i że to nie Pele jest najbardziej kochanym piłkarzem. Sporo jest też o związkach rdzennych mieszkańców Ameryki Południowej z piłką kopaną. Autor nie skupia się na gwiazdach stadionów, zagłębia się w brazylijski interior i w slumsy wielkich miast w poszukiwaniu ciekawych opowieści. Książka okazała się dla mnie sporym pozytywnym zaskoczeniem. Oczekiwałem sztampowego produkcyjniaka związanego z wielką imprezą, a otrzymałem naprawdę frapującą lekturę o historii i współczesności tego niezwykle interesującego kraju.