#PS_VITAMuramasa Rebirth to port Muramasa: The Demon Blade, gry wydanej w 2009 roku na Wii. Za tytułem stoi Vanillaware, studio najlepiej znane z Odin Sphere (PS2) oraz oczywiście z Dragon's Crown (PS3, Vita). Jeśli ktoś jeszcze nie zdążył uciec po przeczytaniu, że jest to port gry z Wii to uspokajam – Muramasa Rebirth już na Wii wyglądało fenomenalnie, a na Vicie jest jeszcze lepiej!Muramasa to połączenie slashera z lekkim RPG. Biegamy sobie Kisuke albo Momohime (gra ma dwie ścieżki do wyboru plus dodatkowe cztery w DLC, ale tych nie widziałem, zresztą na razie wyszły tylko dwa), levelujemy postać, odkrywamy nowe miecze (potem sami je kujemy) i naparzamy się z niekończącymi stadami wrogów. Nie mamy bezpośredniego wpływu na rozwój postaci, ale za to możemy wybrać różne dodatki, które zmieniają niektóre atrybuty. Możemy też coś zjeść, co także zmieni nam to i owo. W ogóle jedzenie w tej grze jest bardzo ważne. Co chwila spotykamy knajpkę, w której możemy skosztować lokalnych specjałów. Dodatkowo kupujemy lub znajdujemy rozmaite książki kucharskie, które pozwalają na gotowanie lub smażenie coraz to nowszych posiłków. Podobno kolesie z Vanillaware mają pierdolca na punkcie jedzenie i stąd tyle tego tu jest. Co do fabuły, to każda z postaci ma swoją historię, którą dodatkowo możemy zakończyć na kilka sposobów. Sam grałem na razie tylko Momohime i miałem jedno zakończenie. Zajęło mi to 12 godzin, więc łatwo można sobie wyobrazić ile czasu trzeba włożyć w grę, żeby to wszystko odkryć. A warto spróbować, bo niektórych mieczy nie da się odblokować bez gry obiema postaciami, i bez spróbowania wszystkich ścieżek. Muramasa to piękna gra, niestety mnie osobiście w pewnym momencie zaczęła ciut nużyć. Jak już grałem było ok, ale po odłożeniu konsolki niespecjalnie chciało mi się wracać. Czegoś jednak mi w niej brakuje stąd też moja ocena jest taka jaka jest.