Adwokat


Adwokat

The Counselor

Średnia ocena: 3

Cortez2014-03-28 08:08:00



Postanowiłem dać mu szanse. Z jednej strony były przeważające bardzo niskie oceny w internecie, z drugiej strony Ridley Scott na krześle reżyserskim, w obsadzie takie tuzy jak Fassbender, Badem, Pitt, a także Penelope Cruz (wypada też wspomnieć o Cameron Diaz). Dodatkowo scenariusz napisał gość od "To nie jest kraj dla starych ludzi". Pojawiało się oczywiste pytanie czy to naprawdę mogło się aż tak nie udać.
Ten film nie jest nieudany, on jest katastrofalny. Historia nie jest odkrywcza, ale z pozoru może wydawać się ciekawa. Tytułowemu adwokatowi wiedzie się w życiu całkiem nieźle, spotyka się ze swoją wielką miłością. Wszystko jest ok, jednak decyduje się trochę zarobić na jednorazowym interesie z mafią. W czasie dogadywania wszyscy pośrednicy ostrzegają go "uwaga, to się może spierdolić", itp., itd. No i się oczywiście pierdoli. Jednak gdyby to jeszcze była taka klasyczna historia, to nie byłoby źle. Można przecież było spokojnie jeszcze odgrzać tego kotleta. Dobre aktorstwo, wartka akcja prowadzona sprawną ręką reżysera, z dwa pościgi, odrobina dusznej atmosfery i jakaś moralna nuta na koniec. Wtedy dałoby się to przetrawić.
Ale nie w tym filmie. Tutaj trzeba było trochę pofilozofować. Zamiast tego mamy ślamazarnie człapiącą akcję, której hamulec ręczny skuteczne zaciągają dialogi pisane chyba przez Paulo Coelho. Serio, co druga scena ma tak z trzy razy za długi dialog, w którym bohaterowie pieprzą jakieś banialuki bez sensu, które udają ponadczasowe prawdy, mądrości życiowe rodem z Alchemika (taki przykład, nie czytałem).
Reżyserii ani dobrego aktorstwa też tutaj nie widać. Postacie są proste i banalne, zagrane co prawda poprawnie, bo jak to mówią z gówna bicza nie ukręcisz. Zamiast zamierzonego przejęcia miałem tylko wrażenie, że "o nad tą sceną miałem z zamiarze reżysera się zadumać". Zamiast zastanawiać się nad losem głównego bohatera zastanawiałem się czy oglądać do końca. Obok atmosfery duszności, nadchodzącej nieuniknionej tragedii (jak choćby w polskim "Długu") to to nawet nie stało.
Zdecydowanie nie polecam, odradzam. Być może Coenowie zrobiliby z tego drugi "No country for old men", Ridley jednak dał ciała. Do obejrzenia jedynie dla ciekawych jak można koncertowo zawalić film, który z początku miał wszystkie atuty w ręce.

2/10

Crowley2014-04-06 14:22:00




Mimo ostrzeżeń obejrzałem i nie do końca wiem co mam napisać. Mógłbym napisać, co w tym filmie nie wyszło i pewnie zapełniłbym ze dwa posty. Z drugiej strony trzeba dostrzec plusy, które są ale przesłaniają je dziesiątki minusów.
Zacznijmy od historii: jest sobie prawnik, któremu się powodzi (na poziomie, że jeździ Bentleyem i kupuje diamenty wielkości orzecha). Ma śliczną i uroczą dziewczynę, z którą chce spędzić resztę życia. Chce też dorobić, więc postanawia zrobić jednorazowy interes z meksykańską mafią i zarobić trochę na przemycie narkotyków. Znajomi (tacy szemrani ale z klasą) ostrzegają go, że coś się zawsze może pieprzyć i będzie źle. No i wykrakują.
Było to już wałkowane niezliczoną ilość razy w filmach ale szczegóły sprawiają, że da się to oglądać z ciekawością. O ile oczywiście uda się widzowi wyłuskać te skrawki informacji o tym co się dzieje spomiędzy dialogów. Na każdą minutę gdy coś się dzieje a akcja idzie do przodu przypada 10 minut gadania. Na ogół o seksie albo o zabijaniu. Nie powiem, sceny same w sobie są całkiem niezłe. Dobrzy aktorzy (Fassbender, Bardem, Cruz, Pitt), dziwne tematy, teksty może nierealistyczne ale całkiem ciekawe. Problem w tym, że kolejne sceny wydają się nie mieć ze sobą zbyt wiele wspólnego. Całej fabuły jest raptem na godzinkę, może 45 minut, a tymczasem oni przez ponad 2 godziny gadają. Nawet jak Cameron Diaz kopuluje z Ferrari, to w tej scenie też cały czas gadają.
Właśnie, Cameron Diaz. Celowo nie wspomniałem o niej przy okazji dobrych aktorów. Co mogę powiedzieć? No nie jest to wybitna aktorka, a na tle reszty wypada tragicznie. Jest tak groteskowa i sztuczna, że już bardziej się nie da. W dodatku na zbliżeniach widać jak brzydko ona się starzeje. Dramat.
Nie chce mi się więcej pisać. Dodam jeszcze, że film jest pięknie nakręcony przez Dariusza Wolskiego, ma naprawdę niezłą, mroczną atmosferę i tyle. Gadanie go zabiło.

4/10