Wilk z Wall Street


Wilk z Wall Street

The Wolf of Wall Street

Średnia ocena: 8.14

Koobik2014-01-03 23:23:00




"I fucking love Martin Scorsese"

Chłopcy z Ferajny w świecie finansów. Film bardzo wulgarny, pełen seksu, narkotyków, przekleństw i dobrej muzyki. Dla jednych standard, dla drugich o krok za dużo.
Historia jest FASCYNUJĄCA ale prosta jak drut- pucybyt-madafaka-upadek-podsłuch Mnie to nie przeszkadza, bo 'Wilk' zawładnął mną od momentu, jak zaobaczyłem plakat, następnie rozgrywał mój umysł przez pełne 3 godziny seansu by rządzić nadal po seansie..
Agresywny, żywiołowy, kopiący dupę film z szaeńczym tempem nakręcił 'dziadek' (Martin ma +70 lat!)

Co my tu mamy? Nie boje się tego powiedzieć. Życie, które wielu chciałoby wieść. Jordana Belforta. Piękne kobiety, dziwki, narkotyki, sportowe samochody, świetne garnitury, kolacje, jachty, międzynarodowe eskapady, rozpierdol w I klasie. Do diabła- zazdroszczę mu tego. Chciałbym być nim i nie wstydzę się tego. A piszę to jako rozsądny, oszczędzający, poukładany tatuś, który robi co należy. Kolejny rok z z rzędu.
Ten film dał mi kopa i tę refleksję (pewnie nie zamierzoną)- po co tak oszczędzać, odkładać, uważać a przyjemności odkładać na kiedyś tam?

Tak, to luźna refleksa na temat gościa, który w szytych na miarę garniturach zalicza najlepsze dupy na świecie, odprawia takie imprezy, że Kac Vegas to gimbaza a na czilałt płynie swoim jachtem do Włoch.
Niemniej jednak nie jest to ślepa fascynacja bo Jordan w wielu kwestiach i to tych kuczowych jest skończonym frajerem.
Wszystko co ma osiągnął na oszustwie, wyzysku, przestępstwie. A to potępiam co do joty. Poza tym jest fatalnym ojcem i mężem.
Chodzi mi o to, że potrafiłbym się tak bawić będąc przy tym w zgodzie z prawem
Czas jednak na chłodną refleksję. Tego filmu nie nakręcił debil.
Takie życie 'jak z obrazka' może porywać, bo bohater pławi się w luksui, traktuje drogie rzeczy i kaprysy jako dobra pierwszej potrzeby. Do tego jego ekscesy to mechanizm 'rób na co masz ochotę, nawet gdy to obrzydliwe bez jakichkolwiek konsekwencji'.
Konsekwencja nadchodzi oczywiście później- prowadzi do wykolejenia osobowości, zatracenia siebie, odrealnienia.

Wracając do filmu. Mój ulubiony DiCaprio jak zwykle niszczy, bo jest tutaj psycholem, za chwilę ćpunem a w innym ujęciu super sprzedawcą by na koniec być charyzmatycznym liderem, który wyznacza strategię i ciągnie za sobą ludzi.
Pozamiatał Matthew Mcconaughey. Pojawia się na 5 minut a wywiera niesamowicie mocne wrażenie- wirtuozeria.
Jonah Hill to taki 'nowy Joe Pesci'- psychiczny kumpel, który się nie kontroluje (ale nie zabija tylko świruje)
Szwajcarski bankier i wiele wiele innych postaci to jest prawdziwa wartość tego filmu.
Na całej linii zawodzi tylko aktor odtwarzający rolę genta FBI. Ale drewno.

Do tego świetne ujęcia (te długie Scorsesowe przeloty!), mocna muzyka i dużo dobrego humoru.
I jeszcze trochę seksu i narkotyków. I świetnej imprezy. I życia na najwyższym poziomie. I sukcesu.
Dla mnie? Tandem MS+Leo wymiata (pamiętamy? Wyspa Tajemnic, Infilitracja, Awiator, Gangi Nowego Jorku....) A to najlepszy film MS od czasu Scorsese.
Wtórny? Człopaki z Ferajny rebrushed? I dobrze. To znak, że 'te czasy jeszcze trwają'.

Może ze względu na fascynację Martinem, może z powodu podziwu dla DiCaprio a może z powodu osobistych marzeń i preferencji- 'Wilk z Wall Street' zapewnił mi świetną rozrywkę, dał dużego kopa, wrył się w wyobraźnie i ją rozpalił.
To co jest dobre w tym filmie to fakt, że nie jest przestrogą- nie pokazuje nam upadku człowieka i zagrożeń. Właściwie Jordan wychodzi cało i nie ponosi poważniejszych konsekwencji.
I bardzo dobrze, bo... Tak było w prawdziwym życiu

Polecam ten wulgarny film z jajami. Gordon Gekko to misio przy Jordanie
Odcinam się od tego, że Jordan to oszust. Potępiam. Tak bym nie mógł. Ale życie jakie prowadził sprawia, że czuje się okropnie nudny i płaski- jakbym na co coś czekał.
A wy? Może was to zbrzydzi i odepchnie tą banalnością?

8/10

colgatte2014-01-08 00:52:00



Scorsese + DiCaprio = 10/10.
Opowieść o maklerze giełdowym, jego ambicji, drodze do kasy i o tym, co fortuna ze sobą niesie i jak wpływa na ludzi.
Dużo kasy, dużo imprez, morze dragów, setki pięknych nagich kobiet, rozpusta, abstrakcyjne rozkminy, genialne poszczególne sceny (mój faworyt to powrót DiCaprio do roli Arniego z "Co gryzie Gilberta Grape'a" ;-) ) świetne dialogi, wyraziste postaci.
Film tak jak Wall Street wciąga i nakręca.
Nie chcę spojlerować czy streszczać, ale muszę przyznać, że były to jedne z najkrótszych trzech godzin w moim życiu.
Na pewno obejrzę go znowu, bo to taki film jak Miś - choć fabułę już znasz, chętnie wracasz dla innego świata i świetnych scen.

10/10

SithFrog2014-01-17 10:20:00


- Leonardo DiCaprio jest najlepszym aktorem naszego pokolenia. Kropka. Nie ma na koncie ani jednego oskara, a powinien mieć ze trzy. Minimum. Rola Jordana Belforta to jego opus magnum. Mam wrażenie, że scenariusz, reżyseria - wszystko jest skrojone pod nagrodę akademii za główną rolę męską. Usiedli we dwóch ze Scorsese (współproducenci) i zaplanowali całość pod wyciągnięcie 100% z talentu DiCaprio. Główny bohater jest tu ćpunem, początkującym szaraczkiem, niesamowitym motywatorem, porywającym mówcą, alkoholikiem, dziwkarzem, kochającym ojcem, dobrym mężem, złym mężem, tchórzem, kombinatorem, zdrajcą, zdradzonym. Wszystkie kolory aktorskiej tęczy, które DiCaprio pokazał koncertowo. Napisałbym, że nie wyobrażam sobie, że w 2014 roku oskara zgarnie ktoś inny ale tyle razy pominięto faceta, że już nic mnie nie zdziwi. Jeśli ktokolwiek wątpi jeszcze (jakimś cudem) w jego talent polecam obejrzeć w krótkim odstępie czasu np. Gatsby'ego, Blood Diamond i Wilka z Wall Street. Aktorski geniusz, nie ma tu o czym dyskutować.
To by było na tyle. Każda inna nagroda dla tego filmu będzie zaskoczeniem. Poza Leonardo w tym filmie nie ma nic więcej. Tzn. są detale na plus: muzyka, niezły agent FBI i genialny epizod Matthew McConaugheya. Dalej jest słaby drugi plan, żony Belforta miałkie, a również nominowany Jonah Hill to żart. Koleś wszędzie gra to samo. Zamysł był chyba taki, że zagra lżejszą wersję Nicky'ego Santoro z Kasyna (scena z akwarium) ale to zupełnie nie ten poziom. Poza tym film mnie znużył. Jest niemiłosiernie rozciągnięty. Zawiązanie akcji trwa 30 minut, a finał kolejne 30. W międzyczasie, przez dwie godziny oglądamy ile to koksu nie wciągnęli i ile dziwek nie pokryli. Potem więcej kasy, znów dziwki i koks. Zmieniają biuro, dziwki, koks. Lecą samolotem, dziwki, koks. Rozumiem, że Scorsese chciał pokazać moralny upadek i współczesną Sodomę ale zagalopował się. Po kolejnej scenie z prostytutkami i nowym narkotykiem zacząłem przysypiać i zastanawiać się czy będzie w tym filmie cokolwiek prócz cycków i dragów. Nie mam nic przeciw ale od takiego reżysera po prostu oczekuję więcej. Gdyby dać rolę Jordana komukolwiek innemu ten film zanudziłby na śmierć i dostał recenzje w okolicy połowy skali. Nic ponad to. Do opowiedzenia najciekawszych momentów z życia Belforta wystarczyłaby godzina. Na pełnometrażówkę to za mało więc dołożono dwie godziny narkotycznych orgii. Film roku? Nigdy w życiu. Polecam zobaczyć dla roli DiCaprio ale w odróżnieniu od Goodfellas czy Kasyna - Wilka z Wall Street drugi raz nie obejrzę. Leonardo dostaje jedenaście punktów w skali ale film to solidna siódemka.

7/10

Pquelim2014-01-31 12:17:00



Nie rozumiem, jak można stwierdzić, że ten film jest nudny i rozciągnięty?
Ja mógłbym go oglądać przez 10 dni w kółko. I zapewne będę oglądał, jak tylko wyjdzie na nośnikach. To jest mój absolutny must have - penicylina na wszystkie udreki i smutki, brak motywacji i ogólną nudę.
Celowo czekałem z opinią, żeby się nie przeliczyć w ocenie. Wczoraj poszedłem do kina i obejrzałem drugi raz. Wrażenie jest cały czas to samo:
ZAJEBISTY FILM
I nie znajduje tutaj innego słowa, niż to użyte właśnie. Bo nie ma w Wilku żadnej większej głębi, a największy morał jaki można zeń wyciągnać to "nie parkuj helikoptera na jachcie". To jest po prostu nieprzyzwoicie obsceniczna historia prawdziwa, która teoretycznie powinna wywoływać zgorszenie i prowokować refleksję. Ale została zrobiona przez genialnego 70ciolatka w taki sposób, że uwielbiasz jej bohaterów i chcesz być jak oni. Chociaz na chwilę.
Poziom tego filmu to absolutnia miazga. Leonardo DiCaprio zrobił tu więcej niż wiekszość laureatów Oscara z ostatnich 5 lat razem wziętych (np Dujardin, Firth, Bridges). Po prostu masakra. I w sumie nie interesuje mnie już ostateczny zwycięzca, dla mnie jest nim Leo bo jego występ po prostu przejdzie do historii kina.
Film nie zadowoli wszystkich, ma dosyć oklepaną ścieżkę dźwiękową(chociaż humming już jest kultowy!) i żadnej uniwersalnej prawdy. To taki wielkokalibrowy pocisk highlife'u bez żadnych barier. Bezczelnie wulgarny i jednoznacznie niemoralny. I właśnie to jest w nim najlepsze! Bo nie było takiego dawno, o ile kiedykolwiek. Czerpie pełnymi garściami ze wszystkich American Pie'ów, Eurotripów czy nawet Fast Furiosów, ale przenosi całą ich treść na najwyższy poziom. A do tego jeszcze mówi "to się wydarzyło naprawdę, in your face!" i pokazuje wielki, środkowy palec.
McCounaghey pojawia się na 10 minut i zamiata podłogę całą resztą, aż do momentu uaktywnienia się Leonardo. Kobiety są przepiękne (Margot Robbie!), Jonah Hill gra faktycznie to samo. Jest w tym świetny, ale na nominację do Oscara średno mi pasuje - łatwa rola po prostu, chociaż bardzo potrzebna.
Zabawa na najwyższym poziomie. Ogromny szacunek dla reżysera, który w tak podeszłym wieku zrobił film pełen niekończącej się energii i - co by nie mówić - niedojrzałości. W pewien sposób apoteza ambitnego kina z misją, ale zrobiona tak, że ręce same składają się do oklasków. Dla mnie najlepszy film Scorsese od czasu Goodfellas. Chapeu bas!

10/10

Piccolo2014-02-07 00:39:00



Jeżeli za ten film DiCaprio nie dostanie oskara, to będzie pierdolona farsa Hollywoodo... W ciągu 3 godzin DiCaprio gra WSZYSTKO, gra bogatego napuszonego dupka, gra ćpuna, gra playboya i totalnego, szowinistycznego chama. Jego mowy motywacyjne z filmu działały tak, że sam miałem ochotę krzyczeć, za ludźmi w filmie "FAK JEA"... ale w kinie trochę nie wypada.
3 godziny filmu pękają błyskawicznie mimo, że, na dobrą sprawę, ten film to scena z dragami, scena z zarabianiem kupy forsy i scena z dziwkami... zapętlone . Muzyka jest dopasowana idealnie, niektóre dialogi/monologi (jak go wprowadza w tajniki Wall-Street) są po prostu MEGA. Jest humor, jest trochę dramatu, jest trochę tematów do przemyślenia.
Ale to jak ten film pokazuje życie tego gościa jest oszałamiające... serio ilość forsy i sposób życia... z jednej strony chcesz żyć jak bohater tego filmu ale z drugiej strony widzisz jakim degeneratem się staje. Znak jakości, dwa kciuki w górę i wysoka piątka .

9/10

Mithrandir2014-02-18 12:11:00




Fantastycznie zrealizowany. Aktorstwo, zdjecia, soundtrack, dialogi, wszystko spiete przez mistrza Martina wciaga od pierwszej chwili. Nie bede sie specjalnie rozplywal nad warsztatem, bo jego poziom jest oczywisty. Swiat oraz bohaterowie wykreowani przez Scorsese i spolke od samego poczatku daja widzowi kopa niczym te pastylki lykane na potege przez Belforta.

Ale. Podobnie jak po dragach tak w tym filmie przychodzi zejscie, i.. niestety po jakichs dwoch godzinach fascynacja zaczela przechodzic w znuzenie. Wiec cos tu nie zagralo do konca, co dla mnie, wielkiego fana duetu Scorsese-DiCaprio, dla ktorego pominiecie Wyspy tajemnic przez Akademie ostatecznie zdeprecjonowalo Oscary, jest sporym zawodem.

Jest tez drugie ale. Nie do konca zwiazane z samym warsztatem, ale wlasnie ze wzgledu na jego kunszt tym powazniejsze. Mianowicie ten film to laurka. Laurka wystawiona zdegenerowanemu oszustowi. Sympatycznemu, przystojnemu, charyzmatycznemu, ale przede wszystkim cynicznemu zlodziejowi. Wierna ekranizacja autobiografii takiej osoby za jej zycia, bez komentarza, pokazania szerszego spektrum, uwzglednienia jego ofiar, juz w samym zalozeniu jest dla mnie bardzo watpliwa. Wybielajaca i umniejszajaca jakakolwiek wine Jordana (chocby przez kontrast z Dannym), ktory co prawda robil brzydkie rzeczy ale w sumie jedyna slaboscia byly uzywki, poza tym spoko gosciu. W sumie taka bardziej owieczka (chocby i czarna) niz wilk. Tak wiem, on rzeczywiscie taki musi byc w odbiorze, bo inaczej by nie osiagnal tego co osiagnal, tu znow ogromne brawa dla DiCaprio. Ale mam nieodparte wrazenie, ze ogladamy nie tyle probe ukazania sily manipulacji Belforta co efekt ulegania jej przez tworcow. Ten film sam w sobie jest epilogiem opowiadanej przez siebie historii, rzecz niezwykla lecz dla mnie niestrawna.

Wiec tak, przez pierwsze 2h bylo 9/10, pozniej stopniowo zjechalo do 7/10 (najbardziej oczekiwany film sezonu, a skonczylo sie zerkaniem na zegarek ), ostatecznie daje 6 - bo zaangazowanie takiego potencjalu w ukoronowanie kariery cynicznego oszusta mi sie nie podoba.

6/10

Crowley2014-03-16 14:12:00




Właściwie wszystko już o tym filmie napisali inni. Zrealizowany perfekcyjnie trzygodzinny film o ćpaniu i ruchaniu. Z początku pomyślałem, że Leo znowu gra tak samo jak zwykle, czyli dobrze ale bez błysku. Potem okazało się, że z każdą minutą jest coraz lepszy i naprawdę dał pokaz. Rewelacyjny chociaż bardzo krótki epizod miał też McConaughay, dużo fajniejszy niż cała rola w Dallas Buyers Club.
I wszystko byłoby fajnie, gdybym po półtorej godziny nie był już lekko znudzony kolejnymi orgiami i przekraczaniem kolejnych granic w ćpaniu wszystkiego co się da. Jedyne, co mnie skłoniło do jakieś refleksji to łatwość, z jaką takie Belforty potrafią manipulować ludźmi. Że są takie osobowości, które umieją wepchnąć innym do głów absolutnie wszystko. I na pierwszy rzut oka myślę sobie "ale idiotą trzeba być, żeby to kupić". A potem zacząłem się zastanawiać czy sam kiedyś takiego kitu nie łyknąłem i w sumie to nie wiem... I przeraża mnie to.
Dobry film ale tylko dobry. Na pewno za długi, strasznie się nie spodobał kobietom () i zdecydowanie brakuje w nim "substancji". Odniosłem wręcz wrażenie, że to laurka dla szumowiny Jordana Belforta a to znaczy, że coś się komuś pokręciło.

7/10