Czyli: "This is major Tom to ground control"
Kilka uwag technicznych z kina helios: za głośno (dialogi za cicho, muzyka i tło dużo za głośno); 3d niepotrzebne - mało efektowne i zaciemnia (nieznacznie) obraz.
Przynajmniej jakieś 3/4 filmu ogląda się dobrze. Jest fajna "rozwałka" i podobało mi się pokazanie tego, jak całe te nasze kruche, kosmiczne konstrukcje mogą się w jednej chwili obrócić w perzynę. Miałem moment zawahania, że być może film nie będzie miał standardowego amerykańskiego przekazu "fight till the end" ale wyszło jak zawsze. Oczywiście w sferze fabularnej przekombinowane bo wiadomo, że inaczej wszyscy zginęliby już na początku. No ale jak się chce zrobić dłuższy film to trzeba kombinować. Dialogi dobre ale mogłyby być lepsze. Fajny ambient. Niezła Sandra, chociaż bardziej stawiałbym na Clooney'a. Ogólnie rzecz biorąc jest dobrze, ale nie jest rewelacyjnie. To nie jest film który trzeba zobaczyć. Albo inaczej: to jest film który można zobaczyć, ale wrażenia będą tylko wizualne. W głowie nic poza tym nie zostaje. No i baj de łej: to jest w zasadzie dobry film katastroficzny, a nie film science-fiction. Aha, no i może jeszcze istotne jest to, że jest tak jak się można spodziewać. Ani lepiej, ani gorzej.