Zaczyna się jak standardowy horror, a więc: "grupa nastolatków przyjeżdża do..." celem zapoznania się ze sztuką uprawiania miłości. Znajdują w internecie ogłoszenie pewnej Pani, która z chęcią odda im się na za darmo i bez żadnych zobowiązań...
Pech jednak chciał, że owa Pani jest fanatyczną członkinią sekty, której przewodzi szalony pastor. Zaczyna się więc rzeź, która jednak ku memu zaskoczeniu nie trwa zbyt długo. Później film przeradza się w thriller i rozpoczyna się druga rzeź (!) ale tym razem z udziałem policji i służb specjalnych.
Ale to co najlepsze w tym filmie i z pewnością będzie Was skręcać ze śmiechu i irytacji to kazanie pastora podczas "mszy" i reakcje jego wiernych. Po prostu nie idzie tego słuchać a zarazem nie odbiega to przesadnie od retoryki religijnej, chociaż jest oczywiście przesadzone i wyolbrzymione (jak na nasze Europejskie standardy, w hameryce to pewnie norma ). W ogóle ten film obfituje w dobre teksty i dialogi. No i jedną z głównych ról gra John Goodman...
Zachęcony recenzją w kąciku obejrzałem i żałuje. Jak na kino rozrywkowe słabizna, za dużo drętwych przemów. Zupełnie nie załapałem rozrywkowego klimatu o którym pisał Thim. Wprawdzie jest akcja, ale słaba. Śmiechu też za dużo nie było, o grze aktorskiej nie warto pisać. Nawet piwo nie pomogło filmowi.