- Polski tytuł jest koszmarnie długi i debliny. Jest to gatunkowo thriller z czarnym (może bardziej angielskim) humorem, opowiadający o poważnych sprawach z lekkością przekazu ostatnich filmów Woody'ego Allena (Match Point, Cassandra's Dream), ale o wiele lepszy. Kluczem są tutaj aktorzy: Farrell, Gleeson i pojawiający się dopiero na końcu Fiennes. Moim zdaniem - czołówka tegorocznych filmów. Zaskoczył mnie równie mocno co Gone Baby Gone i podobał mi się w podobnym stopniu.
Oczekiwałem filmu w stylu Guya Ritchego z domieszką Tarantino i dostałem to w trzydziestu procentach. Dwóch morderców po nieudanym zleceniu ( jeden z nich niechcący zabił dziecko), zostało odesłanych do Brugii, gdzie mają się ukryć przez jakiś czas. Ciekawe w tym filmie jest to, że jest to dramat ze sporą dawką świetnego humoru. To połączenie wygląda naprawdę świeżo.
I jest jeszcze jedna niesamowita rzecz: to wszystko dzieje się na tle wspaniale ukazanej Brugii, która jest istotnym tłem.
Naprawdę można w tym filmie polubić Collina Farella, a Ralph Fiennes choć miał małą rolę zagrał rewelacyjnie.
Byłaby nawet dziewiątka, gdyby nie mało przekonująca strzelanina pod koniec. Postać którą grał Ralph w normalnym życiu nie chciała by tego zrobić w ten sposób.
- Najpierw w imieniu swoim i widzów proszę o 10 sekund ciszy ku pamięci inteligencji tłumacza, która dawno odeszła od nas................................... Dziękuję. Sam film od pierwszej do ostatniej minuty kojarzy mi się klimatem z Guy'em Ritchie. Fascynujące zdjęcia pięknej Brugii, rewelacyjne dialogi. Niewymuszony humor, groteska i naturalizm. Momentami zalatuje nawet Tarantino ale całkowicie nienachalnie. Świetna obsada, dobre kreacje, nastrojowa muzyka, same plusy? Nie do końca, bo z początku wieje nudą. Okazuje się jednak, że ta nuda przygotowuje nas na małe trzęsienie ziemi, a potem jest już tylko więcej emocji, napięcia i oczekiwania na finał, którego nie powstydziłby się żaden ze wspomnianych reżyserów. Film zaczął się leniwie ale rozbujał do wysokiego 'C' i skończył z przytupem! Tylko to nieszczęsne tłumaczenie tytułu... Niemniej, polecam!
Film trochę "znikąd", początkujący reżyser, skromny zapewne budżet, ograniczona przestrzeń belgijskiego miasteczka. Ale obsada już pierwszoligowa i dająca popis aktorstwa. Nawet Colin ex -Bachleda-Curuś także, a co. Historia może mało odkrywcza, schemat nawet. Jednak dialogi to już arcymistrzostwo świata po prostu. Naprawdę niezły filmik z huśtawką nastrojów od czarnej komedii po poważny dramat. Końcówka trochę zbyt krwawa i przez to niepotrzebnie (potrzebnie?) groteskowa. Jednakże - warto!
Świetny film. Thriller czarnokomediowo-sensacyjny. Świetnie rozrysowana (chociaż trochę przewidywalna) historia, wyśmienite dialogi. Ubawiłem się mocno. Nawet to, że początek jest wolny nie przeszkadza. Fabuła w skrócie: Dwóch zabójców po zawalonej robocie ma ukryć się w Brugii. Tylko że sprawy i tu nie poszły tak jak powinny. Więcej nie powiem - trzeba obejrzeć. A - nie nastawiać się na rozwalenie połowy miasta, bo można się zawieść.
Piękne miasto, angielski humor, dobry Colin Farrel, przyzwoita fabuła, Peter Dinklage, ładna muzyka, Ralph Fiennes, Brendan Gleeson i najgorsze polskie tłumaczenie w historii. To ostatnie nie zależąło od twórców, cała reszta po prostu musiała wypalić. Świetny film, który opiera się schematom - z jednej strony sensacja w stylu Guya Ritchiego, ale zbyt kameralna żeby skonfudować. Z drugiej - dialogi iście tarantinowskie, a oparte na brytyjskim poczuciu humoru. Do tego piękne ujęcia eksponujące autentyczną magię miasta, napawające romantyzmem i melancholią. Mikstura najwyższej próby, polecam!