Dwu i pół godzinny film o rabowaniu banków (oglądałem wersję reżyserską). Czy można chcieć czegoś więcej? Do tego dobra reżyseria Afflecka (choć z grą już bywa różnie) i bardzo bliskie europejczykom realia (autentycznie, złapałem się na tym, że sprawdziłem czy to się nie dzieje jednak w UK).
Oczywiście, skojarzenia z doskonałą Gorączką muszą się w pewnym momencie pojawić, czasem wręcz mamy wyrwane całe sceny, ale nie uważam tego za minus. Wszystko to wsparte świetną obsadą. Zdecydowanie kino dużego kalibru!
(The Town)
Podobał mi się, jest taki "surowy", bez zabawnych łotrzyków, błyskotliwych policjantów, superlasencji i nieprawdopodobnych zdarzeń. Trochę w stylu lat 70-tych. Bez tego całego mitu fajnego świata bandytów. Za to mamy nieco przymulonych oprychów w dresowych bluzach, naćpane blachary i sfrustrowanych gliniarzy. Ben Affleck ze swoją kwadratową szczeną i porucznik saperów z Hurt Locker, w leżącej mu roli narwańca, dobrze się w to wpasowują. Do tego kilka mocnych, drugoplanowych postaci. Akcja jest niespieszna ale gdy trzeba to robi się nerwowo. Nie jest to żadne wielkie kino ale Affleck po raz kolejny udowodnił, że ma zadatki na naprawdę dobrego reżysera. Taki typowy film, na który nie wartoby iść do kina ale w domu jak znalazł. Właściwe określenie - "solidny". No to ode mnie solidne
- Dwie pozytywne recenzje na naszym mini portalu zachęciły mnie do obejrzenia i kolejny raz się na was nie zawiodłem. Świetne kino. Wszystko przypomina mi pomieszanie doskonałej Gorączki Manna z klimatem bostońskiej ulicy rodem z Rzeki tajemnic Eastwooda. Scenariusz nie nudzi mimo, że film trwał dwie godziny z okładem. Reżyseria dobra - brawa dla Aflecka. Za niezłą kreację także chociaż aktorsko chyba najlepiej wypadł Jeremy Renner. Facet jest stworzony, żeby grać szajbusów, których naprawdę można się bać. Dawno nie widziałem dobrego filmu sensacyjnego więc dodatkowy punkt w swojej kategorii. Niestety zakończenie jakoś tak nie pasowało klimatem do całości więc minus jeden. Daje nam to razem siódemkę. Mocną siódemkę! Polecam!
Naprawdę ciekawie się zaczyna. Ale romans w takiej sytuacji?! Przez ten głupi wątek film siada. Dla mnie to naprawdę skrajnie głupie. Rebecca Hall się tutaj marnuje. Jednak grała fajnie Później jest nudno jak flaki z olejem aż do kolejnego napadu. Sceny akcji i ich montaż to naprawdę solidna robota. Ben Aflleck był tu bardzo sztywny. Jeremy Renner zagrał bez zarzutu, ale nominacja to zdecydowana przesada. Jest jakaś niezdrowa fascynacja tym aktorem w USA.
Ja taki jestem, że jeden motyw potrafi mi zepsuć film, stąd ocena:
WOW! Chyba najlepszy film o napadach od czasu Gorączki. Affleck zapowiada się na reżysera pokroju Eastwooda, a kto wie czy nie lepszego. Nie warto streszczać fabuły, ważne że dużo się dzieje, postacie są wyraziste i niejednoznaczne, strzelaniny soczyste i tak na dobrą sprawę nie wiadomo czego się dokładnie spodziewać po kolejnych scenach oprócz tego, że napięcie będzie tylko rosnąć. Właściwie jedyny zarzut, jaki potrafię wymyślić jest taki, że jednak Gorączka była lepsza.
Największy minus to całkowicie nieprzekonujący wątek romantyczny. Generalnie podobno scenariusz powstał na podstawie książki i Affleck chciał, żeby film miał takie samo zakończenie (spoiler: Doug śmiertelnie postrzelony ginie w rękach swojej nowej laski). Na szczęście dla filmu do tego nie doszło, bo byłoby już zupełnie idiotycznie.
Generalnie dobrze, solidnie. Do kina na pewno na to bym nie poszedł, a jakbym poszedł to bym żałował. Ale warto zobaczyć. Porównania do Gorączki jak dla mnie na wyrost. Kilka dobrych scen akcji, ale historie postaci aż tak do mnie nie przemówiły.