- zalosne, przewidywalne, malo smieszne. szkoda kasy na bilet, a jesli ktos by planowal to sciagac, to czasu na sciaganie tez szkoda. --- Edited 2009-01-20 ---
- Nie wiedzialem, ze gra w tym Simon Pegg, ktorego od czasu jak zobaczylem Hot Fuzz bardzo sobie cenie. Moze nie jest nowy Rowan Atkinson, czy inny John Cleese, ale mysle, ze facet ma przyszlosc Ogolnie wniosek jest taki: Angole robia teraz najfajniejsze komedie. Od kiedy w filmach z hojłud szczytem humoru jest, ze ktos zrobil kupe, spuscil sie, czy pokazal cycki to z hameryki same szajsy do nas docieraja (chyba, ze o czyms nie slyszalem) Enyłej: pomimo, ze to jest raczej romantyczna komedia bardzo sympatycznie mi sie to ogladalo.
Dobra komedia. W odroznieniu od "Wieczoru panienskiego" jest to komedia wywazona. Glowny bohater ma problem polegajacy na erozji jego wartosci spowodowanej checia osiagniecia sukcesu i wyrwania jakiejs laski. Zadne aborcje, anoreksje i uzaleznienia. Problemy sa na miare pana Poppera (swoja droga kapitalny film, te pingwiny sa wydziobane xD ).
Film jest zabywny, troche satyry na srodowisko medialno-celebryckie, troche dowcipow sytuacyjnych (w angielskim stylu), troche fajnych tekstow.
Przyjemne, latwostrawne, co do zasady zabawne.
+ za Kirsten Dunst i tego kolesia od Hot Fuzz.