po prostu świetny film. Zabawny, interesujący, niebanalny. Największa zaleta- nie wciska niczego na chama. Nie ukazuje żałośnie okrućeińśtw wojny i bezsensu wojaczki jakrównież nie uświadczymy tu przepięknych scen o istocie odwagi i poświęceniu. Zlepek historyjek, składających się służbę 27. odddziału Marines.Z góry uprzedzam, że nie ma w tym filmie żadnych większych scen batalistycznych. Miejscami jest zabawnie, gdzieniegdzie smutno. W bardzo pomyślnych recenzjach, wyczytywałem, iż film 'obala mity wojownika i wojny w niepłytki sposób', nie wiem co to znaczy, ale film niesamowicie przypadł mi do gustu i polecam go każdemu.,
- heh niezły film. Przez większą część filmu można się pośmiać. Ale koniec pokazuje - war never changes. Dobrze dobrani aktorzy, dobra muzyka.
Czas apokalipsy to to nie jest ale idzie obejrzeć. Rzecz o Amerykanach w Iraku. Nawet niegłupie, z kilkoma zabawnymi momentami, ale też bez rewelacji.
Pełne zaskoczenie. Miałem zupełnie niepoprawne wyobrażenie o tym filmie. Byłem przekonany, że to tanie amerykańskie kino na modłę bogoojczyźnianą, którą do perfekcji doprowadził Gibson w We were Solidiers.
A obejrzałem cholernie mądry film. W dodatku świetnie nakręcony, z doskonałym soundtrackiem. Zaskakujące jest to, że pomimo kompletnego braku akcji w ogóle nie przynudza. Świetni Jake Gyllenhaal i Jamie Foxx. W ogóle obsada poradziła sobie co najmniej dobrze. Moim zdaniem narazie najlepszy wojenny film w nakręcony w XXIw.